Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uda,prawdopodobniesięnieuda.
Porazpierwszyspotkaliśmysięwczasiepodróży
samolotemzSanFranciscodoBostonu.Reeddopiero
cokupiłmojąfirmę,aleprywatniewłaściwienie
spędziliśmyzesobąnawetchwili.Siedziałemnalotnisku
iczekałemnaboarding,przeglądajączbindowane
materiałyowykrywaczachprzeciekówpamięci
izarządzaniuwersjamioprogramowania,kiedyktoś
stuknąłmniewramię.TobyłReed.
Gdziemaszmiejsce?zapytał,zaglądającdomojego
wydrukowanegobiletu.
Kiedymuodpowiedziałem,wziąłmójbilet,
pomaszerowałdopunktuobsługiidopłaciłzapierwszą
klasę.
„Tobyłomiłezjegostronypomyślałem.Będęmiał
szansępoczytać,trochęsięzrelaksować,możenawet
zdrzemnąć”.
Niestetywtedypierwszyraznauczyłemsięczegoś
oReedzie.Kiedypodeszłastewardesaztrzema
mimozami,onodgoniłją,obróciłciałoodziewięćdziesiąt
stopniipopatrzyłmiprostowoczy.Następnieprzez
kolejnepięćipółgodzinylotuprzedstawiał
miwyczerpującyraportnatematsytuacjinaszejfirmy,
zrzadkarobiącprzerwynakilkałykówgazowanejwody
mineralnej.Ledwobyłemwstaniewtrącićchoćparę
słów,alenieobchodziłomnieto.Tobyłajedna
znajgenialniejszychanalizbiznesowych,jakie
kiedykolwieksłyszałemtojakbymzostałpodłączony
dosuperkomputera.
Niesiedzimyjużwpierwszejklasie.Jedziemyvolvo,
któremuprzydałabysięwizytawmyjni.Niemniejumysł
Reedawdalszymciągumniefascynuje,asposóbbycia
orzeźwia.Jestemwdzięcznyzajegoporady,
zatedarmowekonsultacje,któreotrzymujęodniego
wtrakciepodróżydoDolinyKrzemowejizpowrotem.
Szczęśliwymtrafemznalazłemsięwtejsamejfirmie
wtymsamymmieściezkimś,ktorozumiemojąwizję
imożemiudzielićbezcennejpomocy.Aprzyokazji