Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.Domety,gotowi…
Półrokuwcześniej…
Mamo,dlaczegowigiliazawszemusibyćunas?
Piegowatanastolatkaodsunęłaodsiebiemiskę
zorzechamiwłoskimi.Palcemnieboląodtychłupinek!
Kingapodniosławzrokznadlaptopa.
Słucham?zapytała,błądzącwzrokiempokuchni.
Olaboga!Aletubałagan!Zuzka,zmiećzpodłogi
teokruchy!krzyknęłaiwyłączyłakomputer.Zupełnie
zapomniałam,żedziśWigilia.
Nicnadzwyczajnego…Mężczyznawzielonym
fartuchuzerknąłnażonę.Skorojużnapisałaśten
artykuł,topomóżmiuszkalepić,bozarazmuszęsię
wziąćzakarpia.
Kobietazdjęłaokularyiprzetarłazaczerwienioneoczy.
Grzesiek,agdziemaluchy?
Noprzecieżmówiłemci,żeutwoichrodziców.
Przyjdąnakolację.Zenondzwonił,żejadąjeszcze
pochoinkę.
Zmrużyłaoczy.
Znowubolicięgłowaodkomputera?Grzegorz
podszedłdożonyipodałjejkubekzherbatą.Napijsię,
apotemzapraszamdokuchni.Czasnasgoni.Ucałował
wczołoiwróciłdolepienia.
Kingaupiłałykherbatyiodstawiłanastół.
Prezentyspakowane?zapytałamęża,rozglądając