Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Osiemnaścielatiwpodroży
Asfaltowadrogaszławgóręiwdół,jakbypołożono
namorskiejfali,ajanatejgórskiejdrodzebyłem
niczymłódź.Wtymrokuskończyłemosiemnaścielat,
namojejbrodziepowiewałokilkażółtawychwłosków,
aponieważbyłtopierwszyzarost,którysięnaniej
osiedlił,niezwyklegoceniłem.Szedłemjużcałydzień,
patrzącnagóryichmury,ażejedneidrugie
przypominałymiznajomych,nadawałemimimionaipo
całymdniuwędrówkiwcalenieczułemsięzmęczony.
Szedłemodranaiwkraczałemwłaśniewkońcówkę
popołudnia,kiedywidaćjużzaczątkizmierzchu.Nie
natrafiłemjednakjeszczenażadenzajazd.
Podrodzespotykałemróżnychludzi,aleniktnie
wiedział,cobyłoprzedemnąiczyjestgdzieśjakiś
zajazd.Wszyscymówilimitosamo:
Jakpójdzieszdalej,tozobaczysz.
Uważałem,żemająrację,bofaktyczniejakpójdę
dalej,tozobaczę.Ciąglejednaknażadenzajazdnie
natrałemiczułem,żepowinienemsięzacząć
niepokoić.
Dziwiłemsię,żeprzezcałydzieńmarszu