Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Północno-zachodniwiatr
wśrodkudnia
Słońcewślizgnęłosięprzezszczelnąokiennąszybę
ipadłonamojespodnie,którewieczoremrzuciłem
nakrzesło.Nagidopasależałempodkołdrąiprawą
rękąwydłubywałemśpiochazprawegooka.Pojawiło
siętotowczasiesnuibyłemzdania,żenależysiętego
pozbyć,alenienależałoteżtegorobićzbytgwałtownie,
dłubałemwięczpewnąelegancją.Wtymczasiemoje
leweokoniemiałozajęcia,skierowałemjewięc
naspodnie.Zdjąłemjewczorajprzedsnemiteraz
żałowałem,żetakniedbalerzuciłemjenakrzesło.
Wisiałyżałośnie,aresztamojegoubraniaprzedstawiała
sięzresztąpodobnie.Przyglądałemsięimlewymokiem
iprzyszłomidogłowy,żespodnieiresztaubrań
sprawiajątakiewrażenie,jakbymwczorajwnocyprzed
snemzrzuciłzsiebieskóręjakwąż.Promieńsłońca
padłnanogawkęijegodrgająceświatłowyglądałojak
skaczącazłotapchełka.Ciałozaczęłomnieswędzić,
bezczynnąlewąrękęzaangażowałemwięcdodrapania,
alewkrótceprzestaławystarczaćimusiałemprzywołać
dopomocyprawą.