Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doPawła.Odczytałamjednaknajpierwwiadomośćodniego.
Paweł:
Śniłaśmisiędzisiaj.Jezu,boskowyglądałaśwtej
koronkowejbieliźnie,którejzdjęciamiwysyłałaś.
Naprawdępotrafiętosobiewyobrazić.
UśmiechnęłamsięiprzeczytałamkolejnegoSMS-a.
Paweł:
Przepraszam,wiem,żepowinienemnajpierwzapytać
oto,jakminęłaCipodróż.Jednaktabielizna…;)
Gdyumożliwiononamwyjście,zeszłampodostawionych
schodkachiprzeszłamdoczekającegonapłycieautobusu.Zajęłam
wolnemiejsceiodrazuzabrałamsiędopisaniaodpowiedzi.
Ja:
CzasamitakifajnyjestzCiebiefacet,aczasami
zbereźnydogranicmożliwości.
Odpowiedźnadeszłaniemalodrazu.
Paweł:
Cieszęsię,żedotarłaśnamiejsce.Naflyradarze
widziałem,żebyłoopóźnienie.CodoTwojej
wiadomościjaksamazauważyłaś,jestemtylko
facetem.Niemożeszodemnieoczekiwać,żewyślesz
mizdjęciezpodpisem„Chciałabym,żebyśtozemnie
zdjął”,apotemwymagać,żebymzachowywałsię
poważnie.Naprawdęmusimysięspotkać.
Minamizrzedła.Powinnammiećjakąśblokadęwtelefonie,która
uaktywniałabysiępospożyciualkoholu.Fakt,kiedymieliśmychwile
uniesienia,pragnęłamgopoczućbliżejsiebie,alepotempojawiałosię
otrzeźwienie,awrazznimcałkowitazmianafrontu.Pawełdoskonale
wiedział,żeniechciałamzmieniaćtejznajomościwrealną.Było
midobrze,takjakbyło.Niewidziałampotrzeby,bytokomplikować.