Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zmojegodoświadczeniawynikało,żeniemalzawsze,gdyspotykałam
sięzfacetempoznanymprzezInternet,cośzaczynałosiępsuć.
Okazywałosię,żeniemachemii,żejestemnażywozamało
atrakcyjnaalborozmowasięniekleiła.Dosłownie–zawszecoś.
Iwtedytapięknabańkapękała,ajawtymmomenciewolałamżycie
wiluzji.PozatymPawełmieszkałwWarszawie,jawKrakowie.
Drażniłomnie,gdyczasamiwracałdotematu,boprzecieżnapoczątku
wyraziłamsięjasno,alezdrugiejstronypotrafiłamgozrozumieć.
Niemniejniechciałamzmieniaćtejrelacjiwrealną.Koniec.Kropka.
PoostatnimzwiązkuzBłażejem,któryokazałsiętotalnymdupkiem,
miałamdośćzwiązków.
Podpretekstemtego,żesięspieszę,nieodpowiedziałam
naostatniąwiadomośćPawła.
Wkońcudotarłamdoszkoły,spóźnionajedyniekilkanaścieminut,
izaczęłamprowadzićlekcjęzmoimiośmiolatkami.
–Dobrze,zuchy.Poprzerwiesprawdzimy,czyodpowiedzi,które
zapisaliścienakartkach,sąprawidłowe.Aterazzmykajcienaprzerwę
–stwierdziłam,otwierającdrzwinakorytarz.
Dzieciakiwybiegły,piszczącjużwprogu.Zamknęłamzanimi
iusiadłamprzybiurkuzkanapkąkupionąjeszczenalotnisku.
Chwyciłamkomórkę,gdynawyświetlaczupokazałosięimięPawła.
Postanowiłamodebrać,chociażtkwiływemnieresztkiniepokoju
pojegoostatniejwiadomości.
–Tak?
–Rozumiemjuż–zaczął,aoddźwiękujegogłosuzrobiłomisię
gorąco.Tobyłamojasłabość.–Jeżelibędęchciałzerwaćztobą
kontakt,towystarczy,żepowiem,jakbardzochcęsięztobą
zobaczyć?
–Niewyobrażamsobie,żemiałbyśzniknąć–wypaliłam,bogdyby
hipokryzjamiałamiećswójodpowiednikwludziach,byłabym
najlepsząkandydatką.