Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Czyzaginięciemiałomiejscejużwcześniej?–pytał
znudzony.
–Nie.Tojestpierwszyraz.
–Ileczasuupłynęłoodzaginięcia?–Funkcjonariusz
ziewnął.
–Niewiem.
–Co?–Pierwszyrazpolicjantsięzaciekawił.
–Wczorajniewróciładodomuzpracy–tłuma-
czyłnerwowo.–Telefonmawyłączony...Dzisiajrano
niepojawiłasięwbiurze...
–Aha.–Uśmiechnąłsiętajemniczo.–Rozumiem...
–Copantakiegorozumie?–Saranzacząłsięde-
nerwować.Nietakwyobrażałsobieskładaniezeznań.
Niedość,żewciążwyczuwałsmródpopoprzedniku,
tojeszczepolicjantmówiłtakgłośno,żechybabyłogo
słychaćnakońcukolejki.Gdzieprawodoprywatno-
ści?!
–Terazzadampanubardzoważnepytanie.–Funk-
cjonariuszpatrzyłprostowoczypetenta.–Najakiej
podstawiewnioskujepan,żeżonazaginęła?
–Przecieżpowiedziałem,żeniewróciłananoc
dodomu.
–Domyślamsię,żeżonajestpełnoletnia?
–Zgadłpan!–Irytowałsięcorazbardziej.–Szkoda,
żetoniejestteleturniej,mógłbypancośwygrać!
–Żartowniśsięznalazł–cmoknąłwymownie.–Do-
brze...Zatemspytaminaczej:czymapanjakieśdowody
wskazującenato,żeżonafaktyczniezaginęła?Mówię:
faktycznie,bojakoosobapełnoletniamaprawodospę-
dzanianocy,gdziechce.Naprzykładnawystępietance-
rzyerotycznych.Wczorajdawalipokazw...
13