Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niemówisię:„pisze”
,tylko:„jestnapisane”–wyja-
śnił.
–Poliglotasięznalazł–żachnąłsiępolicjant.
–Poliglotato...
–Wiem,cooznaczatosłowo.–Irytowałsięcoraz
bardziej.–Wmoimgłosiepróbowałemzawrzećiro-
nię.
–Chybasarkazm...Mniejszaztym–Saranmach-
nąłlekceważącoręką–chciałemzgłosićzaginięcie
żony.
–Napodstawietegoesemesa?–Zmarszczyłbrwitak,
żezlałysięwjedną.
–Napodstawietegoesemesaifaktu,żenakońcuwia-
domościjesttylkouśmiechniętabuźka...
Funkcjonariuszwytrzeszczyłoczyzezdziwienia.
–Brakujekropki–wytłumaczyłSaranpochwilikrę-
pującegomilczenia.
–Kropki?–Upewniłsię.
–Kropkikończącejdrugiezdanie–kontynuował.
–Powinnabyćprzedbuźką.Ktośmógłżonęzmusić
dowysłaniatakiejuspokajającejwiadomości,abrak
kropkijestsygnałemalarmowymdlamnie.
–Sygnałemalarmowymdlapana?...–Przygryzłwargę,
zmuszającsiędozachowaniapowagi.–Naprawdę?...
–Tak.–Saranodczuwałcorazwiększenapięciezwią-
zanezabsurdalnościąsytuacji.Całapewnośćsiebie,
zjakąprzyjechałnakomisariat,zniknęłabezpowrotnie.
–Mojażonajestzwykształceniafilologiempolskim
izawszebardzodbaoczystośćjęzykaojczystego.
–Domyślamsię...–Potwarzypolicjantabyłowidać,
żeztrudemnadsobąpanuje.
15