Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skoromojemużyciuniezagrażaniebezpieczeństwo,
proszęoprzygotowaniewypisuoznajmiłemtonem
nieznoszącymsprzeciwu.
Czułem,jakzaczynająkurczyćmisiępłuca,
aodduszącejwoniśrodkówodkażającychcorazbardziej
wirowałomiwgłowie.
Odnosiłemteżokropnewrażenie,jakbycośmnie
oblazło.Toznak,żemójczasowylimitpobytuwszpitalu
zostałprzekroczony.
Naprawdęlepiejbybyło…
Nalegamponowniewszedłemlekarzowiwsłowo.
Toniegrzeczne,aleniepozostawiłmiwyboru.
Wporządku,jakpansobieżyczyskapitulował,
poczymodwróciłsiękuwyjściu,awśladzanim
podążyłaresztazespołu.
GdyzostałemsamnasamzDeanem,zapytałemoto,
codręczyłomnieodchwilizrzucenianamniebomby
wpostaciinformacjiopostrzale.
Dlaczegoktośmiałbychciećmniezabić?
Bozakładam,żetojabyłemcelem.Znaturybyłem
bezkonfliktowymczłowiekiem,unikałemwszelkichafer
izwiązkówzludźmi,którzymoglibymizaszkodzić,
dlategoniepotrafiłempojąć,żektośchciałbymojej
śmierci.Boprzecieżotochodziłowzamachachoczyjąś
śmierć.
Deanprzysunąłsobiekrzesłoiociężalenanieklapnął.
Jeszczetegoniewiadomo,alepolicjaiASIO3już
wszczęliśledztwoodparł.Masoweimprezydają
idealnepoledopopisutakimświromjakten,który
strzelałdociebie.Niesądziłemjednak,żedozamachu
możedojśćwmiejscutakimjakopera.Zatragedię