Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokoju,aniewsalikoncertowejzprawietrzytysięczną
publiką,igramdlaNiej.Sunąłemsmyczkiempostrunach,
wywołującJejłzy.Onajakojedynacałąsobączuła
wydostającesięspodpalcównutyitony.Nieznałem
nikogoinnegotakwrażliwegonapięknodźwięków
wydobywającychsięzwiolonczeli.
Grałemdlakobiety,którajakojedynasprawiała,żeból
wklatcepiersiowejstawałsiębardziejznośny,
anienawiśćdoświatamniejszaniżmiłośćdotego
instrumentu.
Dałemsięponieśćfaliemocji,którewyzwalaływemnie
dźwięki.Odpłynąłemjakzawsze,gdypozwalałemmuzyce
przejąćnadsobąwładzę.Opętałamnieniczymdemon,
któryprzybył,byzabraćmojąduszędojednegozkręgów
piekielnychczeluści.Otuliłaanielskimiskrzydłami,
bypofrunąćzemnądoniebabram.Botymwłaśniebyła
dlamniemuzykaniebemipiekłem.
Dryfowałemwrazzposzczególnymitonamiwyżej,
niżejiznowuwyżej.
Każdaczęśćmojegociaładrżałaodnadmiaruemocji
iwsiąkającychwskórędźwięków.Wyśpiewywałem
wgłowieposzczególnetonacje,którychniemogłem
zsiebiewyrzucić,mimożecisnęłysięnausta.Znowu
stałemsiękimśinnym.Antynomiąsamegosiebie.Kimś,
kogohołubiłeminiecierpiałem.
Przesunąłemduszę2opółmilimetra.Tozmieniłobarwę
brzmieniainstrumentuisprawiło,żezacząłemwracać
dorzeczywistości.Jednakoczyotworzyłemdopiero,gdy
utwórdobiegłkońca,anasalizapanowałacisza.
Porazpierwszyprześledziłemwzrokiemzgromadzony
waulitłum.