Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Fotografazgrzybobrania
22czerwca2019
Pomyślałaobracie.Zawszemyślaławtakichchwilachokimś,
kogokocha.Towystarczało.
Wkażdąsobotęstawaławtłumieizawzięciepatrzyławdół.
Zachowywałasięjakzwykłaturystka:płaciłazabilet,wsiadałado
windyidawałasięwywieźćnagórę.Pokilkurazachbyłapewna,
żejedenzpracownikówobsługującychwindęjąrozpoznaje,ale
nawetkiedywyjeżdżałanawieżęporazsetny,reagowałtak,jakby
nigdywcześniejjejniewidział.Dobrzeudawał.
Zpracownikamiwieżywidokowejłączyłojąporozumienieza-
wartebezsłów.Traktowalijątak,jaksobietegowduchużyczyła
–jakturystkępodziwiającąmiastozimponującychtrzystume-
trów.Byłaimzatędyskrecjępocichuwdzięczna.Przecieżmusieli
cośpodejrzewać.Zauważałaczasami,jaktwarzkasjerkiblednie
najejwidok,jakprzypodawaniubiletu-przepustki,dzikiejkarty,
drżąjejręce.Widziałateż,jaknatejsamejtwarzyodmalowuje
sięwyrazulgi,gdywindazjeżdżałaijejdrzwisięrozsuwały,prze-
puszczającnturystkę”.
Tylkoraz,kiedyzadługopatrzyłanaludzi-mrówkiiichma-
leńkiesamochodziki,windowypodszedłdoniej,złapałzaramię
izapytał,czywszystkowporządku.Odpowiedziała,żepoprostu
patrzysobiewdół.Odtamtejporyjużsiędoniejnieodezwał.
8