Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niebyłomiędzynimikontaktuwykraczającegopozandzieńdo-
bry”,ndowidzenia”indziękuję”.Martabyłamuzatonaprawdę
wdzięczna.
1998–2019
Myślałaoswoimbracienadworcachkolejowych,gdypociąg
wjeżdżałnaperon,inaprzejściachdlapieszych,czekającnazie-
loneświatło;przechodzącprzezwiaduktnadautostradąileżąc
wwanniewypełnionejciepłąwodą.Wyczytałagdzieśaczy-
tałanaprzemianizrównąobojętnościąkobieceporadniki,
tygodnikiopiniotwórcze,magazynypopularnonaukoweiposty
naInstagramieżesensżyciakażdywybierasobiesam.Wy-
brałabrata.Myślałaonimzakażdymrazem,kiedyniechciała
sięobjadać.Zakażdymrazem,kiedyrobiłojejsięnieznośnie
smutno.
Stojącnawieży,przypomniałasobie,jakpuszczalinawietrze
plastikoweworeczki.Latawcazprawdziwegozdarzenianigdynie
mieli.Martachciałakiedyśtakizrobić,tylkożemiaładwielewe
ręce.Byłodobrze,jakudałojejsięrozbićchoćjednojajkona
jajecznicębezodłamkówskorupekpływającychwrondelku.Do
dwudziestegorokużycianiezdołałausmażyćnaleśnika.Mając
możedziesięć,spróbowałapierwszyraz,alewymieszałaskład-
nikiwniewłaściwychproporcjachirozpadającegosięnaleśnika
musiałazeskrobywaćzpatelni.Kolejnychpróbniepamiętała
jużtakwyraźnie.
Nowięcniemielilatawca.Puszczalimałeworeczkizplastiku
ipatrzyli,jakunosijewiatr,dopókinieznikałyimzoczu.Wte-
dyjeszczeniewiedzieli,cotoekologia.Wżyciunauszytakiego
słowaniesłyszeli.
9