Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wściankęztrunkamiprzybarze.Ostentacyjniepoprawiła
sięnabarowymkrześle,obracającsięplecami
kumężczyźniestawiającemujejdrinka.
–Możeshoty?–podsunąłOliwier,któryznówpojawił
sięprzyniej.
Spojrzałananiegospodełba,całkowicie
niezadowolona,żejejostatniadeskaratunkubyła
zbutwiałaiprowadziłająprostonadno.Dnozwane
niemocą.Brakspokojubyłdlaniejwysoceniekorzystny.
Bezoczyszczonegoumysłunieprzestawisięztrybu
projektantkinatrybpisarki.
–Nieprzyjmęjużodtamtegogościażadnych
prezentów–warknęładobarmana.–Oddajmutosamo.
Zapłacę.
Oliwier–wysoki,bardzoszczupłyilekkozniewieściały
blondyn–skinąłgłowąizabrałszklankę.Pochwili
postawiłprzedniąkolejnegodrinka,mruczącpodnosem,
żetonakosztfirmy.
Przysunęłabliżejsiebieszklankę,wciążpatrzącnanią
nieufnie.Wątpiła,żewlaniewsiebiekolejnejporcji
alkoholubędziedobrympomysłem.Zamoczyłausta
iniemalwyplułazawartość,gdyobokniejznienacka
pojawiłsięmężczyzna,którypostawiłjejdrinka.
–Witaj,piękna.–Usłyszałajegogłębokigłos.Głos
uwodziciela.
Parsknęławduchu.Twojeniedoczekanie–pomyślała
zajadle.
–Słuchaj–powiedziała,odwracającsiękuniemu.
–Czytobietenstrójwyglądanaposzukiwania