Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pasował.Dosłownie.
Jakcinaimię?odezwałsiępierwszy.
Olga.
Ładnie.
Dzięki.
Mnieoimięniezapytasz?spytałzzawadiackim
uśmiechem.
Nieodparła,nawetnaniegoniepatrząc.
Ciekawazciebieosobaskwitowałrozbawiony.
Raczejnieprzyjemnaodparowałainudna.
Podniosłaszklankędoust.Chłodnypłyndrażniłjej
podniebienie,apóźniejprzełyk,izacząłprzyjemnie
rozgrzewaćciałoodśrodka.Mężczyznaobokrównieżsię
napił.Zerknęłananiegozukosa.Celowoniespytała
gooimię.Pocomiałatorobić,skorojutrokażdepójdzie
wswojąstronę?Jutrotodobresłowo.Spojrzała
nazegarek.Dochodziładwudziestatrzecia.Zagodzinę
nastanienowydzieńczystakarta,któragodzina
pogodziniezaczniesięzapisywać.
Skoronieszukaszprzygodynanoc,toczegowtakim
razie?
Spokoju.
Wtakgłośnymmiejscu?Pokazałdłonią
naotoczenie.
Fakt,miałgośćtrochęracji.Równowagęnajczęściej
osiągasięwmiejscach,gdziepanujeciszapozwalająca
nazebraniemyśli.Olgapotrzebowałaczegośzupełnie
innego.Najwyższypoziomkoncentracjiosiągała
wdziwnychmiejscachwkorku,wwindzie,wkolejce