Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jestemwjadalni!odparłamijakimścudemgłos
miniezadrżał.Byłamzsiebiedumna.Chciałamprzejść
przezdzisiejszywieczórzgodnością.Załamaćmogłam
siępóźniej.
ChwilępóźniejLiamwszedłdopomieszczenia.Wciąż
miałnasobiefartuchlekarski.Normalniepodnieciłoby
mnietoipewniewylądowalibyśmywłóżku,zanim
podałabymkolację.Niemogłamjednakzapominać,
żeinnegodniamógłbywrócićdodomupociężkimdniu,
wszcząćkłótnięiprzekroczyćkolejnągranicę.
Kiedymójmążdostrzegłmniesiedzącąprzystole
wrazzjegobratem,odrazuwiedział,żecośjestnietak.
Zmarszczyłbrwi,ajegozieloneoczy,teraztakpełne
ciepła,wyrażałyzdezorientowanie.
Cotusiędzieje?zapytał.
Musimyporozmawiaćpowiedziałam.Usiądź,
proszę.
Liamspojrzałnaswojegobrata.Dobrzewiedział,
żeskoroontujest,wieści,którechcęprzekazać,nie
mogąbyćdobre.Mimowszystkousiadłnaprzeciwko
mnie.
Van,cosiędzieje?spytał.Podejrzewałam,
żewgłębisercawiedział,cochciałampowiedzieć.Nie
potrafiłjednakdopuścićdosiebietejmyśli.Rozumiałam
go.Samamiałamproblem,bywypowiedziećtesłowa
nagłos.
Chcęrozwodu.
Liamwyglądał,jakbymuderzyłagowbrzuch.Sama
teżtopoczułam.Ostateczność,którawiązałasięztymi