Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
musięzapomniećocholernymopatrunku.
– Każdegodniaodwiedzałeśmniewszpitaluijesteśtuprzezcały
czas.Naprawdętodoceniam,ale…– Ursulasięzawahała– totrochę
dziwneuczucie.
– Męczycięto?
– Mambyćszczera?
Ostrożniepuściłajegodłońisięodwróciła.Torkelniepotrzebował
żadnejinnejodpowiedzi.Ursulajednakkontynuowała,choć
wzasadziepowiedziałajużwszystko.
– Toskomplikowane.Wiem,żechceszwięcejniżja,iwłaśnie
dlategototakietrudne.Jesteśprzymnieisięmnąopiekujesz,ajacię
tylkorozczarowuję.
– Wcalenie.
– Jużtozrobiłam.Prawda?
Torkelskinąłgłową.Miałarację.Niebyłosensuudawać,żejest
inaczej.Miałmnóstwopytań.Alejednoprzyćmiewałowszystkieinne:
CorobiławdomuSebastiana?
Toniebyłtylkozbiegokoliczności.Torkelmiałpewność.
DokładnieprzestudiowałwszystkieprotokołyprzesłuchańEllinor
BergkvistiSebastiana.
Zajmowałystoczterdzieścidziewięćgęstozapisanychstron.
ZakażdymrazemEllinorutrzymywała,żeonaiSebastianbyli
wdługimzwiązku.BłyskawiczniesięwsobiezakochaliiSebastian
poprosił,żebysiędoniegowprowadziła.StronazastronąEllinor
opisywałaichrelację,doktórejnajlepiejpasowałookreślenie:związek
zlatpięćdziesiątych.Gotowała,zajmowałasiędomem,copiątek
kupowałakwiaty,aonpracowałiodpowiadałzafinanse,awracając
zpracy,zastawałnakrytystółikobietęchętnąnaseks.Trwało
tomiesiącami,ażdodnia,kiedywyrzuciłjązdomuizmieniłzamki.
Wodwecieprzytknęłapistoletdowizjerawdrzwiachjego
mieszkania.MiałazamiarpokazaćSebastianowi,żeniemożnajejtak