Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wunikaniuwszystkiego,cobolesne.
Toniezbytdobracecha.
Myślę,żetobardziejmechanizmobronny,ipocieszamsię,
żetoonnajbardziejcierpiwtejsytuacji.
Podniosłasięiznówwzięłagozarękę.Torkelpoczułciepło
napoliczkach.Przynajmniejgowidziała.GdychodziłooUrsulę,długo
żyłnadzieją.Mógłpożyćjeszczetrochę.
Fakt,żegowidziała,byłlepszyniżnic.
ZdrugiejstronybyławdomuuSebastiana.Nieuniego.
Spróbowałodepchnąćmyśliskoncentrowaćsięnacieplejej
dłoni.Dotykpowiniengouspokajać,aletakniebyło.Sebastian,choć
nieobecny,stałmiędzynimi.
Zzamyśleniawyrwałgodzwonektelefonu.
V
anjechałtrasąE20napołudnie.
JakzawszezakierownicąsiedziałBilly.Jakzawszejechał
zaszybko.DawniejTorkelprosiłgo,żebyzwolnił.Nietymrazem.
Tymrazempatrzyłprzezoknonarzędysosenotaczającychdrogę
zobustron.ÓwwidokzdawałsiędominowaćwSzwecji,kiedytylko
opuszczałosięterenzabudowany.Lasy,lasyijeszczerazlasy.Ztyłu
siedzieliSebastianiVanja.Oboksiebie.Torkelowiwydałosię
todziwne.Kiedyostatniowidziałichrazem,Vanjatrzymała
Sebastiananadystans.Cośsięmusiałostać.
Zprzodu,tamgdziezwyklesiedziałaUrsula,stałterazichbagaż.
NagleTorkelusłyszałrechotSebastiana.NajwyraźniejVanja
powiedziałacośzabawnego.NamiejscuUrsulistałbagaż,ale
Sebastianśmiałsięjakgdybynigdynic.Zjeszczewiększąirytacją
Torkelprzeniósłwzrokzpowrotemnaodwiecznylas.