Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Amożemógłbyśchoćtrochęgopoturbować?
–szepnęłabłagalnie.
Cashnieutrzymałpowagiiryknąłśmiechem.
–Gdybymgozastrzelił,musiałbymsamsiebie
aresztować.Pomyśl,jaktobywyglądało.
–Powinnaśjużiśćdodomu–przyjaznymtonem
poradziłWofford.–Nietoperzenapewnotęsknią
zatobąiumierajązgłodu.
–Tyświnio!–krzyknęła,tupiącnogą.
–Wzeszłymtygodniubyłemgadem.Czyzatemprzez
tenczaswdrapałemsięnawyższystopieńdrabiny
ewolucji?
KiedywściekłaSarazrobiłakrokwstronęWolfa,
Grieruznał,żeczasnainterwencję,iwkroczyłmiędzy
nich.
–Saro,idźdodomu.Proszę,już,teraz.
Spojrzeniemciskającgromy,zdmuchnęłazoczu
niesfornykosmyk,obróciłasięnapięcieiruszyła
dojaguara,komentującprzytym:
–Szkoda,żenieprzeprowadziłamsiędopiekła.Tam
jestspokojniej.
–Gackibyłybyzachwycone.
–Pewnegodnia–Zawiesiłagłos.
–Wiesz,gdziemieszkam.Zapraszam.Możeznajdę
jakieśrękawicebokserskie–odparowałrozbawiony.
–Jesteśpewien,żepowstrzymająkulę?–zapytała,
poczymwściekłymtonemdorzuciłakilka
niecenzuralnychsłówpopersku.
–Twójbratbyłbyzszokowany,słysząctakiesłowa
zustmłodszejsiostrzyczki.–Wolf,udającoburzenie,
zwróciłsiędoCasha:–Teżznasztenjęzyk.Powinieneś