Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ściszyłagłos,widzącobracającychsięwichstronę
kolejkowiczów.–Nietrzymamwdomużadnych
nietoperzy!
–Aco?Zostawiłaśjewleśnejchatcerazemzeswoją
miotłą?
Sarazacisnęłaszczęki.
–PannoBrandon,zrealizowałamjużpanireceptę
–przywołałająfarmaceutka.
–Dziękuję–odparłaSara,skwapliwiewykorzystując
okazję,żebyodsunąćsięodWoffordaPattersona,
ipodeszładokasy.
SłusznieprzezywanogoWolfem,bomiałwsobiecoś
zwilka.Sarabyłazadowolona,żeniewzbudzasympatii
utegodrapieżnika.
Zapłaciłazapreparatnazgagę,uśmiechnęłasię
doBonnie,rzuciłapełnedezaprobatyspojrzenie
swojemuprześladowcyiruszyładodrzwi.
–Latajnisko–mruknął.
Odwróciłasiętakgwałtownie,żeczarnewłosy
zawirowałygęstązasłoną.
–Gdybymnaprawdębyławiedźmą,jaksugerujesz,
kazałabymmoimnietoperzomwrzucićciędognojówki,
apotemdorzuciłabymjeszczezapałkę!
CałaaptekanaczelezWoffordemPattersonem
gruchnęłaśmiechem,azaczerwienionazewstydu
izłościSarawybiegła,trzaskającdrzwiami.
–Zastrzelęgo–mamrotała,idącwstronębiałego
jaguara.–Zastrzelę,apotemporąbięnakawałkii
–Mówimydosiebie?Oj,niedobrze–usłyszała
zasobą.