Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kiedydojejsamochodupodszedłwysokimężczyzna,
zamarłazestrachu,zanimgorozpoznałaiuchyliła
okno.
–Fatalnemiejscenaprzebicieopony–szorstko
mruknąłWolfPatterson.–Chodź,podwiozęcię
dodomu.
–Muszęzaczekaćnaholownik.
–Topoczekamywmoimwozie.Niezostawięcię
tusamej–oznajmiłtonemnieznoszącymsprzeciwu.
ChoćSarabyłamuwdzięczna,słowapodziękowania
jakośniechciałyjejprzejśćprzezgardło.Wolf
zachichotał,widzącjejminę.
–Krótkie„dziękuję”powiedzianedowrogacięnie
zabije–parsknął.
–Niezakładałabymsięoto–burknęła,alewsiadła
dojegowozu.
Tobyłmercedes.Jeszczenigdytakimniejeździła,ale
znaławieleosób,którechwaliłytensamochód,
twierdząc,żejestniezawodnyipraktycznie
niezniszczalny.Tylkooknawydawałysięjakieśdziwne,
choćpasowałydopodejrzanejkonstrukcjidrzwiczek.
Wolfdostrzegłjejzainteresowanie.
–Jestopancerzonyimakuloodporneszyby–wyjaśnił
niedbale.
–Ktośmusiciębardzonielubić–wypaliła,zanim
zdążyłaugryźćsięwjęzyk.
Jedynąodpowiedziąnajejkąśliwykomentarzbył
enigmatycznyuśmiechWolfa.
Sarazaczęłasięzastanawiać.Wolfwładałkilkoma
małoznanymijęzykami.Mimożejużdośćdługo