Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dziękimruknęła,odsuwającsięodniegojak
najdalej.
Naprawdęmyślisz,żejesteśtakatrakcyjna?
prychnąłrozbawiony,unoszącironiczniebrwi.
Słucham?Spojrzałananiegozdumiona.
Jegospojrzeniestałosięzimnejaklód,gdy
wspomniałinną,alerówniepięknąitajemniczą
brunetkę,któraokazałasięprowokatorkąiperfidną
manipulant.
Jesteśtakspięta,jakbyśspodziewałasię,żesię
naciebierzucęoznajmiłsarkastycznie.Masz
szczęście,żejestemwybredny,gdyidzieokobiety.
Kompletnieniejesteśwmoimguście.
AlezemnieszczęściaramruknęłaSara,przestając
nachwilępastwićsięnadtorebką.Tymbardziej
żeniedotknęłabymcięnawetkijem.Zachichotała
złośliwie.
Wjegooczachmigłgniew.Najchętniejpozbyłby
sięuciążliwejtowarzyszki,któradoprowadza
godoszału,jednakkiedySarasięgnęładoklamki,
zablokowałdrzwi.
Nigdzieniepójdziesz,dopókinieprzyjedzie
holownikrzuciłostro,pochylającsięwjejstronę.
PrzerażonaSaraprzestałaszarpaćklamkę.Jejpuls
gwałtownieprzyśpieszył.Byłabladaimiałarozszerzone
zestrachuźrenice.Wolfzaklął,aonaztrudem
przełknęłaślinę,nieośmielającsięnaniegospojrzeć.
Nienawidziłaswojejabości.Zawszezamierała
wodpowiedzinaagresję.Dodziśnieuporałasię
zprzeszłością,któranadaljąprześladowała.
Wypuśćmnie,proszęwykrztusiłaprzezściśnięte