Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Odetchnęła,usiłujączapanowaćnadstresem,który
towarzyszyłjejzawsze,ilekroćWolfbyłwpobliżu.
Chciałasięodsunąć,alezaplecamimiałaladę.Serce
zaczęłojejszybciejbić,aźrenicerozszerzyłstrach.
–Kiedywracatwójbrat?
–Wspominał,żemożepodkoniectygodnia.
Wolfskinąłgłowąiprzyjrzałsięjejjeszcze
intensywniej.
–Czegosięboisz?
–Niemamczego,paniePatterson,boniejestem
wpańskimtypie–odparłabuńczucznie.
–Cholernaracja–wypalił.
Zdenerwowanajegoagresywnymtonemzamierzała
przepchnąćsięobok,kiedyzawołałgokompan.Gdy
Wolfspojrzałtam,Saraprzemknęłapodjego
ramieniemibiegiemwypadłazkawiarni,niedbająco
to,cosobieoniejpomyśląludzie.
Podkoniectygodniawprogramieoperyznalazłsię
balet.Sarauwielbiałabalet,kochałakolory,kostiumy,
światłoidźwięk.Kiedyśsamachodziłanalekcje,
marząc,żewprzyszłościzostanieprimabaleriną.
Jednakwyczerpującetreningiirosnącaświadomość,
jakwieletrzebapoświęcićdlakażdejscenicznejroli
iwogóledlasztuki,niecoprzerosłymłodziutką
dziewczynę.
Tobyłydobreczasy.Ojciecjeszczeżył,amatkabyła
ciepłaioddanadzieciom,choćmożeniezbytwylewna.
WspólnechwileSarawspominałazesłodko-gorzkim
uśmiechem.Gdybyojciecżył,jejżyciepotoczyłobysię
zupełnieinaczej.Jednakoglądaniesięwstecznieniosło