Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zobjęćClarka.Zradosnymsercem,leczdrżącymi
ustami,zwróciłasięprzepraszającodorodziny:
Myślę,żepotrzebujęsiętrochęprzejść,alepóźniej
usiądziemyrazemiporozmawiamyotym...Udałojej
sięwypowiedziećtesłowabezkolejnegostrumieniałez,
anastępnieopuściłazatłoczonąkuchnię,wypełnioną
rodziną,którąkochała,iwyszłanaczerwcowesłońce.
UClaeniespecjalniebyłogdziepójśćnaspacer,więc
Martaprzechadzałasiętylkowokółpodwórza.Kiedybyła
usiebie,przezlataznajomedrzewaimałeźródełkoztyłu
domubyłydlaniejucieczką,gdymiałacoś
doprzemyślenia.
Hmm,drzewaClaemusządzisiajwystarczyć
powiedziałasobie.Próbowałapozbieraćswoje
rozbieganeipodekscytowanemyśli.ZobaczysięzMissie!
OnaiClarkpokonajątesetkimilpociągiem.Bezwozów,
bezopóźnieńspowodowanychprzezwiatrideszcz.Tylko
wygodnesiedzeniaisapiącelokomotywypokonujące
dystanspomiędzyniąijejmaleńkądziewczynką.Och,nie
mogłasięjużdoczekać!Podniosłakartkę,którąwciąż
trzymaławręce,iodczytałaponownienagłos:
„Poczynionoprzygotowaniadozakupubiletów
napociągdoMissie.Wyjeżdżamy,gdytylkobędziesz
gotowadodrogi.KochamCię,Clark”.
Gdytylkobędzieszgotowadodrogi.Orety.
Byłotak
wieledozrobienia.Takdużotrzebaprzygotowaćizabrać
zesobą.Noijejgarderoba.Będziepotrzebowałanowych
rzeczynapodróż.Jejniebieskikapeluszniebędziesię
nadawał,żebygozałożyćpośródtychwszystkich
eleganckichludzi,anajlepszasukienkamiałanaszwie