Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tomiałwzwyczaju,środkiemszkolnegokorytarza,
zteczkąniedbaleniesionąpodpachą
iwnieregulaminowychbutachzamiastkapci.Teraz
przemykałpodścianamipełenniewytłumaczalnego
poczuciawinyistrachu.
Ainauczycielezaczęligoinaczej,dziwniejtraktować.
Niektórzypodczaswyczytywanialistyobecnościstarali
sięinaczej,zabawniejakcentowaćlublekkoprzekręcać
jegonazwisko.Pytającymtonemrzucaliwprzestrzeń
klasy:„Kabala?Kabała?”.Innipodczaslekcjirzucali
wjegokierunkuzagadkowe,pełnenieskrywanej
ciekawości,żalu,litościlubpogardyspojrzenia.
Onwtedykuliłsięwławce,jakbychciałsięstaćjeszcze
mniejszy,niżbył,albowręczjakbychciał,żebywogóle
goniebyło.Wkażdymrazietutaj.
Pewnegodniazniknął.Ot,takpoprostu–był
człowiek,niemaczłowieka.Pewnegodnianiepojawił
sięwszkole.I–toteżbyłodośćdziwne–mijałydni,
aniktniezwracałuwaginato,żegoniema,żejego
pustemiejscewławcekłujewoczyjakwyrzut
sumienia.Żadennauczycielnawettakodniechcenia
niezająknąłsięojegonieobecności.Żadenniezapytał
nas,cosięznimstało,dlaczegogoniema.
–Słuchajcie,acosiędziejezJanuszemKabalą,
czemużtoniemagojużodtyludniwszkole?–Takie
pytaniebyłobynajzupełniejnormalne.Niecierpliwie
czekaliśmynanielubjakieśpodobne.Alesięnie
doczekaliśmy.
Byliśmytądziwną,niepokojącąatmosferątak
przymuleni,żenawetmiędzysobąwłaściwienie
rozmawialiśmyoniespodziewanej,tajemniczej
iprzedłużającejsięnieobecnościnaszegokolegi.
–Ty,acozKenedim,coznim?–czasemtylkoktoś
rzuciłjakbyodniechcenia.Alezapytanyobojętnie