Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Kiedydostanęzdjęcia?–upomniałsięSzczęsny.Jeszczeniedotykałniczego
wewnątrzwozu,termowizjabyłanajważniejsza,miałaściśleograniczonyczasemzasięg
działania.
–Jutro.
–Natylnymsiedzeniunikogo?
–Raczejnie.
–Cotoznaczy:raczej?
Oficerwzruszyłramionami.
–Mogłotamsiedziećcałestado–odparłcierpko.–Aleniewciąguostatnichparu
godzin.Zajmijsięnieboszczykiem,możecipowie,jaksięnazywazabójca.
–Możemipowie–Szczęsnyprzytaknął,nieprzyjmującdowiadomościironii.–Nie
takierzeczymówili.
RozejrzałsięzaPołońskim,przywołałgoruchemgłowy.Tamciskończylizdjęcia,po
chwiliwóztechnicznyodjeżdżałpowoliwkierunkuszosy.„Trax”odprowadziłtermowizor
wzrokiempełnymaprobaty.
Ekipadochodzeniowo-śledczaprzystąpiładopracy.Każdywykonywałto,codoniego
należało,wszelkiegorodzajuślady,daktyloskopia,zdjęcia–całemnóstwo,opissamochodu,
układprotektorówopon,wgłębieniaodkółnatrawie,wyraźnyodciskbutów,zmierzającydo
szosy.Lekarzmedycynysądowejobejrzałiobmacałto,cozostałozrozstrzelonejczaszki,
pobieżniezbadałresztęciała.Sekcjawykaże…itakdalej.Znaleźlidwapociskiidwiełuski.
Jedenpociskprzebiłczaszkę,potemszybęobokkierowcyiutkwiłwnajbliższymdrzewie;
drugiuwiązłwdrzwiczkach.
–Kaliberdziewięć–mruknąłkapitanPołoński.
–Łuski,pociski–zastanawiałsięSzczęsny.–Niezależałomunazatarciuśladów.
Chybasięśpieszył.Szukałczegośprzydenacie,rozpiąłmupłaszcz,marynarkę.
–Kierowcamógłsamsięporozpinać,bomubyłogorąco.
–Mógł.Alepatrz,tutaj…guzikurwany,wisinajednejnitce.Przymarynarce
nadszarpniętakieszeń.Toświeżerozdarcie.Gośćniewyglądanaobszarpańca,terzeczysąw
bardzodobrymgatunku,czyściutkakoszula,eleganckikrawat.
Wyjąłzabitemuzbocznejkieszeniportfel,pochyliłsięnaddokumentami.Paszportz
RepublikiFederalnejNiemiec,polskawizawjazdowa,terminpobytunieprzekroczony.Parę
fotografii:jakaświllawogrodzie,samochód,kilkaosób–jakbyrodzina.Dwatysiącemarek
zachodnioniemieckich,stodwadzieściadolarówiprawietrzydzieścitysięcypolskichzłotych.
Jeszczetrochędrobiazgów,wykorzystanybiletdokinawWarszawie,rachunekzhotelu
„Victoria”zaczterodniowypobyt.Wpłaszczupaczkachesterfieldów,brakowałodwóch
papierosów.
–WernerKirshwald,obywatelRFN–Połońskiporównałzdjęcieztwarzą,araczej
próbowałtozrobić,gdyżbyłatylkozakrwawionąmaską–czterdzieścisześćlat.Czekaj,tu
jestjeszcze…–Wyciągnąłzportfelawizytówkę.–Jakaśfirmabudowlana,aontamjest,to
znaczybył,inżynierem.Ciekawe,ktogouziemił.Chybaniezłodziej,bozostawił
najcenniejsze:portfel,pieniądze,złotysygnetizegarek.
–Wbagażnikujestwalizka–dorzuciłtechnikoddaktyloskopii.–Pięknarzecz!Z
czarnejskóry,metaloweokucia.Noiwspaniałeaudi.
–Wtymgęstymzagajnikumordercaniemógłzostaćnaglespłoszony,bogdybyktośgo
nakrył,niezdążyłbyuciec.Ażeniewidzętutajdrugiegotrupa–Połońskirozejrzałsię
jeszczeraz,nawszelkiwypadek–możnasądzić,żezabójcynieinteresowałydobra
materialne,jeżelirzeczywiścieczegośszukałprzyzwłokach,pewnieznalazłispokojnie
odszedł.Śladybutówprowadządoszosy,alektóżnamzaręczy,żesątojegobuty?
Kiedyjużwszystkieczynności,obowiązującewtakiejsytuacji,zostaływykonanei
możnabyłociałozabitegoumieścićw„latającejtrumnie”,jaknazywalispecjalnąnysę,
4