Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jakto?Mamaodwracasięodmonitoraipatrzy
namnie.Cosięstało?
Naglełzynapływająmidooczu.Jeślipowiemjej
prawdężeJennazdobywanowychprzyjaciółipewnie
stracęto,nacoczekamkażdegodnia,czylitrzydzieści
nędznychminutpisaniazjedynąprzyjaciółkąmama
będzielitowałasięnademnąbardziejniżzwykle.
Odkasłujęikłamię:
Ciężkojejwnowejszkole.Dzieciakiwautobusie
bardzozłośliwe.
Mamawykrzywiaustawprzesadnymgrymasie.
Ooo,biednaJenna.
Tak,żałuje,żesięprzeprowadzili.Siadamprzy
blacieiobierambanana.
Mamaprzyglądamisiętak,jakbyjeszczenigdynie
widziałanikogojedzącegobanana.
Wiem,żejestciężkomówiwkońcu.Może
pomogłobymałesiedzkieprzyjęcie?Zaproszenie
kolegówzklasyzrodzinami.
Żenada.
Nie,mogłobybyćfajnie.
Otwieramszerokooczy,gdydocieradomnie,żenie
chodzijejoJennę.
Mamo,niejęczę.
Noco?
Błagam,powiedz,żeniezaprosiłaśdzieciaków
zeszkołynaprzyjęcie.
Chybaniemuszęmówić,żeimprezyteżnaLiście
Grozy.
Totylkotakiluźnypomysł.Możemyzaprosić
EverlingówiRobertęDiMarcozmojejpracy.Jejcórka