Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wyglądatojak…oczywistyfotomontaż.Zapłasko
ioświetleniejestnietakie,jaktrzeba.Naoryginalnym
zdjęciupromieniesłońcazzaoknapadajązboku
natwarzJenny,któralekkomrużyoczy,noicienie.
Próbujęponownie.Rozsuwamzasłonyitakustawiam
przedmiotywpokoju,żebyrzucałycieńnamójtors
iramiona,takjaknazdjęciu.Katusiłujewskoczyć
minakolana.Kilkarazyzrzucamnałóżko,
wkońcułapiealuzjęiwnieskończonośćugniata
mojąpoduszkę,naktórejkładziesięspać.
Przedkolacjąmamjużswojezdjęcieznowymi
przyjaciółmiJenny.Oglądanenamałymekranie
telefonupowinnozwieśćmatkęjeśliniebędziemusię
zbytuważnieprzyglądałaanipowiększafragmentów.
Proszę.Kładętelefonnablaciewkuchniiidę
nakrywaćdostołu.
Mamabierzetelefon,poczymszerokootwieraoczy.
Ktoto?
Nowedzieciakizautobusumówię,poczym
zabieramjejtelefon,zanimzdążyprzyjrzećsięzdjęciu
jeszczeuważniej.
Mamaznowupróbujenaniepopatrzeć,więcmacham
jejnimprzednosem.
Czytobyłodzisiaj?Zerkanamojąbluzę,samą
conazdjęciu.
Tak.Jednoznichwłaśniemitoprzysłało.
Wydająsiębardzomilimówi.
Wtymmomencietatawracazpracyipyta,ktojest
bardzomiły.
Niktodpowiadam.
Wprzeciwieństwiedomamynienaciska,tylko