Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dochodzędowniosku,żewszystkojestwporządku.
Okej.Trzebaiśćdalej,niemasięnadczym
zastanawiać.
Biegnęnalekcjęhistorii,żebyzdążyćprzed
przyjściemDraculialbowilkołaka.Siadającwławce,
zauważam,żeLiptonrozmawiaprzyciszonymgłosem
zAdamemShenkmanem,którysiedziprzednim.
NaszczęścieniedotyczytoFrankensteina.
–Musimyodizolowaćnaszeprzedmioty–mówi
Lipton.–Zająćsięeksploracją.
Adamgarbisięipatrzynaniegopodejrzliwie.
–Ustawićwarp?
–Tak.Izanicniewpuszczajdonastegogriefera.
Niewiarygodne,żezdemolowałnambudowlę.
–Sorry,stary.Myślałem,żejestwporzo,nieprzyszło
mi–Adamnaglemilknieiwskazujenamniegłową.
–Spokojnie,onajestwporządku–mówiLipton,
poczymdomniemruga.
Przysięgam,żetylkonanichzerknęłam,ateraz
myślą,żepodsłuchiwałam.Cogorsza,zostałam
dopuszczonadoichsekretówpoprzezmrugnięcie.
–Ja…eee…wcale….–Kręcęgłową.Pocosięwogóle
odzywam?Tylkoniepotrzebniesiędenerwuję.Słowa
jednaksamewypływajązmoichust.–Niemampojęcia,
oczymrozmawiacie.
–O
Minecrafcie
–odpowiadaLipton.–Grasz?
Znowukręcęgłową.Liptonwydajesięszczerze
rozczarowany.
–Wiesz,toniejesttylkogradlamałychdzieci
–mówi.
–Wcaletakniemyślałam–mamroczę.