Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
N…niemagotująkałsię,aSarieluderzył
gopięścią.
Widzę.Pytamrazjeszcze.Gdzie?huknąłnaniego
demon.
Aaa!P…porwaligo.Kilkatygodnitemuodparł
przerażony.
Kto?Elfy?Nieumarli?
Elfy!Wtamtąstronędoichobozu!oznajmił
jeniec,aSarielgopuścił.
Widzisz?Toniebyłotakietrudne.Aterazznikaj,
nimzatrujeszsięstaląponaglałgodemon,kłując
czubkiemostrzawplecy.
Zostawiającposobiestertęciałiprzebrawszysię
wświeższąodzież,pozbawionądziurpostrzałach,
Upadłyruszyłnaposzukiwaniaobozudrugiejstrony
konfliktu.
Wszystkieptakidawnoopuściłyswegniazda.
Panowałagrobowacisza,którązakłócałytylkoodgłosy
krokówSariela.Takiegospokojudoświadczasiębardzo
rzadko,corodziłokolejnewątpliwości.
Savo!Sercu!
4rzuciłkomendędemon,apochwili
mieczzacząłwędrowaćmiędzykoronamidrzew.
WstronęSarielapoleciałyelfiepociski.DzieciLasu
szyłyzłukówzewszystkichstron,aleostrożniejszyteraz
jużdemonwykonałunikpojedynczymmachnięciem
skrzydełiszybkowzbiłsięwpowietrze,podczasgdy
jegobrońrobiłaczystki.
Żadenzelfówniepotrafiłmierzyćdokładnie
wstojącegopodsłońcedemona.Strzałyleciały
naoślep,agdyostałsiętylkojedenprzyżyciu,ostrze
przyszpiliłogododrzewa.Młodzieniecpróbowałsię
uwolnić,leczżarbijącyzostrzaniepozwalał
wnajmniejszymstopniusięznimsować.