Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Spotkałemkurierazlistemadresowanymdociebie.
TradycjaKlasztoruwzywawyjaśniłSariel.
Co?Aleonniemożemnieterazzostawić.Nieteraz
oznajmiłaGrastia,kładącswądłońnajegobarku
iodrazucofając.
Aa…Więcotochodzi.Alewiesz,żeonniedotrwa
dosetki?zwróciłuwagęSariel.
Tobezznaczenia.Skorodorosłem,byzostać
wysłanymnawojnę,tozpewnościąporadzęsobiejako
rodzic.Nietocomójwieczniebalującybratodparł
Zyhyr.
Akurattaksięskłada,żeMaraznieżyje.Choroba
ikobietyzabrałygodogrobuoznajmiłSariel.
Alejakto?Toniejestjakiśgłupiżart?
niedowierzZyhyr.
Jasięnieśmiejęoznajmiłzkamiennątwarzą
demon.
Ech…Zawszewychodziłzzałożenia,byżyćtak,
jakbyjutromiałonienadejść.Powtarzałem,bydojrzał,
leczbardziejgoobchodziłyulotnechwile…Reszta
rodzinyjużwie?spytałZyhyr.
Zapewnetak.Chybanieplanujeszpójśćnapogrzeb
wtymstanieizniąjakotowarzyszką?zgwałcą
izabiją,aciebiemogąsięwyrzecodwodził
goodpomysłudemon.
Idźnajegopogrzeb.Zostawmnieinieszukaj
radziłaGrastia.
Izostawićtakiklejnotjaktybezopieki?Jedyne
coofiarowałamirodzina,toprzyspieszonykursbycia
posłusznymtradycjibezwłasnegomyślenia.Żadnych
przyjaciółichwilradości,atylkowiecznepowtarzanie
kodeksunaszegorodu,zamiastpodążaniazatym,
conaprawdęważnewyznałZyhyr.