Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
−Pięknasztuka.–OddałinstrumentTommy’emu.
Chłopakzulgązawiesiłgozpowrotemnaścianie.
–Rozumiem,dlaczegochceszjąmieć.Chociażjestem
pewien,żenienależydociebie.
Tommyzesztywniał.
−To,wjakisposóbjątrzymasz…−Irapołożyłdłonie
nakontuarze,rozcapierzającwypielęgnowanepalce.
Złotyzegareklśniłniczymokrutneszyderstwo,jakby
mówił:Otożycie,jakiepowinieneświeść:przywileje
ibogactwo,awwolnychchwilachdręczenie
niedoszłychgwiazdrockainiszczenieichmarzeń,tak
dlazabawy.–Trzymaszjązezbytdużymszacunkiem.
Nieczujeszsięzniąswobodnie.Niejestczęściąciebie.
Tommyzagryzłwargę.Przeniósłciężarciałazjednej
noginadrugą.Niemiałzielonegopojęcia,jak
zareagować.Choćniemiałrównieżwątpliwości,żebył
tosprawdzian,którywłaśnieoblał.
−Trzymasztęgitaręjakdziewczynę,którąmasz
ochotęprzelecieć,alesamniewierzyszwto,żecisię
uda.–Iraroześmiałsię,ukazującsztucznezęby–rząd
błyszczącychbiałychżołnierzystojącychnabaczność
wrówniutkimszeregu.–Aco,jeślizapłacędwarazy
więcej,niżwynosijejobecnacena?
Przestałsięśmiaćrównieniespodziewanie,jak
zaczął.
Tommypokręciłgłowąiwlepiłwzrokwswoje
zniszczonemotocyklowebuty,którewobecnościIryjuż
niewydawałymusiętakiefajne.Podeszwybyłyzdarte,
acholewkapęknięta.Zupełniejakbynawetulubione
butyzwróciłysięprzeciwkoniemu,przypominając
oogromnejprzepaścidzielącejgoodmarzeńiich