Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Zbierałafontannyodzawsze.Zaczęłabyćmożezanamowąrodziców:
ustawiliprzedjednymzkamiennychkielichówwypełnionychwodą,
uśmiechnijsię,Marzenka,pstrykitakjużjejzostało.
Musiałasięznaleźćnakażdejfotografii.Zboku,żebyniezasłaniać
fontanny.Najczęściejzdjęciarobilijejrodzice,apotemkoleżanki
imężczyźni,zktórymisięspotykała.Zdarzałosię,żeprosiła
przechodniów.Razprzezawarięaparatuidwukrotniezpowodu
prześwietleniakliszyzmarnowałafontannę.Zakażdymrazempóźniej
poniąwróciła.
Czasamiwpadałananieprzyokazjijakwwypadkutejwogrodzie
Saskimnajczęściejjednakpodróżowałaponiecelowo.Fontanna
NeptunawGdańsku,PorwanieProzerpinywPoznaniuismutna
PauckschawGorzowieWielkopolskim.Krynica-Zdrój,Szczecin,
tandetniJaśiMałgosiawCiechocinku.OgrodyprzyzamkuKsiąż,
Jurata,Krosno,Nysaiinne.Tegodniamiałaichjużosiemdziesiąt
siedem,dokońcażyciamiałazebraćjeszczestodwanaście.
Tobyłporanekjakzwykle:kakao,kanapkazpomidorem,
rozczesywaniewłosówibuty,którepastowałanasiedząco,zamyślona,
wydłubującjęzykiemdrobinkichlebaztegomiejscaugórypolewej,
gdzietakiedrobinkizawszesięzbierały.Późniejteżjakzwykle:
autobusbezwolnychmiejscsiedzących,piętnaścieminutkołysania,
rosanatrawieprzychodnikuikanciastykształtsklepumeblowego,
doktóregozprzystankumiałaniedużoponadkilometr.
WypiłakawęzJadwiśkąipróbowałaniepatrzeć,jaktazjadafusy
zcukrem.Obeszłasklep,tucośpoprawiła,tamwytarłazkurzu.Przez
większośćdnianicsięniedziało,coteżbyłonormalne.Dostawa
dopierowśrodę,wtedydziaćsiębędzienadto.Opierwszejzjadła
bułkęzjajkiemiwypiładrugąkawę,jużsama.Wyjęłaztorby
wymięteStudnieprzodkówChmielewskiej,alezanimzaczęłaczytać,
zobaczyławdrzwiachMężczyznęUporczywieOglądającegoKomody.
Byłichstałymklientem.Przychodziłczęsto,jeszczenicniekupił.