Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mnie,kobieto?Jestszansa,żedaszsięjeszczezaprosić
nadrinka?”czytam.
Numerjestnieznany,pewniedlatego,żeregularnie
wykasowujęnamiarynaprzygodnychkochanków,którym
podwpływemchwilibądźalkoholurozdajęczasemmoją
komórkę.Możedlategodośćczęstozmieniamoperatora.
Niestety,jakwidać,itakzbytrzadko.Przezchwilę
zastanawiamsię,ktostoizawysłanąmiwiadomością
inagleniemyślęjużoczekającejmnierozmowie,
aoseksie.Udajemisięjednakopanować.Niemogę
sobiepozwolićnabezrobocie.Niemamnikogo,kto
opłacałbymojerachunki.Kiedyśmiewałam,terazjuż
nie…
Wychodzączmieszkania,nerwowopoprawiamszarą
sukienkę.Wciążczujęsięwniejjakwprzebraniu,styl
biurowyniejestwkońcumoimulubionym.Alepieniądz
musisięrobić,niktniejezadarmo,więcruszamwstronę
zaparkowanejprzedblokiemświeżoumytejtoyotyijadę
przezmiasto,zapatrzonawregularniepracujące
wycieraczki.
Kancelariaprawna,któraposzukujesekretarki,mieści
sięniedalekomojegoosiedla,cojestdlamniedużym
plusem.MecenasAdrianKarski,zktórymdzieńwcześniej
rozmawiałamprzeztelefon,wychodzipomniedoholu
iproponujekawę.Macholernieszarmanckistylbycia,
aprzytymnaprawdęseksownywyglądmłodszawersja
RichardaGere’awbitawszpanerskiciemnygarnitur.
Zapraszammówi,przepuszczającmniewdrzwiach.
Jegogabinetwyglądarówniedystyngowaniejak
onsam.Ciężkiemahoniowebiurko,regałyuginającesię
odprawniczychpodręczników,dwaobitepluszemfotele
istojącawkąciepokojudonicazcałkiempokaźnąpalmą.
Proszę,niechpanispocznie.Karskipodsuwa
mikrzesło,asamzasiadazaswoimbiurkiem.