Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Toskomplikowane…
ItakimaszstatusnaFacebooku?Mójkochanek
szczerzysię,zapewneoszołomionywłasnąelokwencją.
Niemamtamkonta.Terazakuratniekłamię.
Przymoimtrybieżyciawolęnieryzykowaćposiadania
profilu.Zbytwieleosóbzraniłamizbytwieluludzi
chciałobywiedzieć,gdzieterazjestem,amałokto
szukałbymniezczystejsympatii…
Pójdęjuż.Mięśniakwstajeisięgapoleżącą
wnogachłóżkakoszulkę.Gdybyśzmieniłazdanie,
todzwoń.
Niemamtwojegonumerumówię,ugniatając
niedopałek.
Kurwa,fakt.Koleśdrapiesiępogłowieipyta,czy
mapodać.
Mówiłamci,żewięcejsięniespotkamy.
Dziwnajakaśjesteśmruczy.
Wtymcałymójurok.Nagapodchodzędookna
iopieramsiępośladkamioparapet,onwpatrujesię
wmójwytatuowanywzgórekłonowy.
Świeży?
Świeżyprzyznaję.
Tocośznaczy,teliczby?Botochybanietwójnumer
obozowy?takstaraniejesteś.Rechocze.
Słabemówię,zniesmaczona.
Zależy,jaknatospojrzećstwierdza,wciążwyraźnie
ubawiony.
Kiedyzakładaslipki,zauważambrzydkąszramęwdole
jegopleców,aleniemamnatyleodwagi,żebyzapytać,
skądma.Zresztąniewielemnietoobchodzi.Wszyscy
oniniewielemnieobchodzą.Pozwalamimwchodzić
wmojeciało,obnażamsięprzednimifizycznie,jednak
emocjonalnienikogodosiebieniewpuszczam,jakbym
zamurowałamojąduszęzagrubąbetonowąścianą.
Poczekajproszęgoszeptem,zanimuchylam