Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipogiętegożelastwa.Tużobokwyjściawykolejonytramwajwjechał
dosklepumeblowego,tłukącwitrynywdrobnymak.Pogodzinie
trzęsienierozpoczęłosięnanowo,choćbyłosłabszeniżzapierwszym
razem.Ktomiałodwagęwejśćdodomutamtejnocy?Chodziłem
poulicach,porannamgłarozbieliłahoryzont,apyłzburzonych
budynkówopadłnabruk.Dopierowtedyuświadomiłemsobie,
żeRuletkarzprawdopodobniezostałtam,wpodziemnejhali,
iwróciłem,żebysprawdzić,czyżyje.Znalazłemgoleżącego
napodłodze,zajmowałosięnimkilkaosób.Miałnogęzwichniętą
wbiodrzeistękałzbólu.Obokniegoleżałjeszczerewolwerpachnący
prochemstrzelniczym,zpięciomajużtylkonabojamiwbębenku.
Szóstypozostawiłczarnądziuręwścianie,bliskosufitu.Zatrzymałem
naulicysamochódizabrałemprzyjacielazdzieciństwadoszpitala.
Szybkowyzdrowiał,alekuśtykałprzezcałyrok,tyle,ilejeszczeżył.
Tamtenwieczórpogrzebałruletkę,zostaławymazanazpamięci
wszystkich,takjakzwyklezapominasięokażdejrzeczy,którą
doprowadziliśmydoperfekcji.Młodszepowojennepokolenianie
natrafiłyjużnaśladtychTajemnic.Jajeszczetylkoskładam
świadectwo,aledlaciebiedlanikogo,dlaciebiedlaniczego.
Odtamtegowieczoru,kiedymiałomiejscetrzęsienieziemi,Ruletkarz
zaszyłsięwswoichdzielnicach,jakzwyklepozostawiajączasobą
szeregskandali,któreledwodałosięzatuszować.Wydajesię,żejuż
nigdyniepomyślałoruletce.
Niemogęjużnapisaćnawetstronydziennie.Ciągłybólwnogach
ikręgach.Bólepalców,uszu,skórytwarzy.Cotobędzie,cobędzie
pośmierci?Chciałbymwierzyć,jakżechciałbymwierzyć!,żeotworzy
siętamprzednaminoweżycie,żenaszobecnystanjeststadium
larwalnym,przejściowym.Żejaźń,skoroistnieje,musiznaleźć
sposób,abyzapewnićsobietrwałość.Żeprzejdędoczegoś
nieskończeniebardziejskomplikowanego.Wprzeciwnymraziejest
toabsurdalne,ajaniewidzęmiejscadlaabsurduwprojekcieświata.
Miliardygalaktyk,niedostrzegalnepola,wreszcietenświat,który
otaczamojączaszkęniczymaura,niemógłbyistnieć,gdybymjanie
musiałgopoznaćwpełni,posiąśćgo,byćnim.Dzisiejszejnocy,
skulonypodkołdrą,miałemcośwrodzajuwizji.Dopierocosię
narodziłemzpodłużnego,krwawegobrzucha,niewymownie
obscenicznego,którynadałmidziwnyruchobrotowy.Znieskończoną