Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
toabsurdalne.Aleniestety!!Ruletkarzniejestanisnem,ani
halucynacjąsklerotycznegomózgu,anijakimśalibi.Teraz,gdyonim
myślę,jestemprzekonany,żejateżznałemtegożebrakanakońcu
mostuzwierszaRilkego,wokółktóregokręcąsięświaty…
Zatem,droginikt,Ruletkarzistniałnaprawdę.Istniałateżruletka.Nie
słyszałeśoniej,alepowiedz,czysłyszałeścośoAgharcie?Jażyłem
wnieprawdopodobnychczasachruletki,widziałem,jaktracisię
fortunyijakgromadzisięfortunywbestialskimświetleprochu
strzelniczego.Jarównieżkrzyczałemwniskichpodziemnychsalach
ipłakałemzeszczęścia,gdywyciąganonazewnątrzczłowieka
zrozbryzganymmózgiem.Poznałemwielkichmagnatówruletki,
przemysłowców,właścicieliziemskich,bankierów,którzywielokrotnie
obstawialibajońskiesumy.Przezponaddekadęruletkabyładlanasjak
chlebiigrzyskanaszegopogodnegopiekła.Niktniepisnąłotymani
słowaprzezczterdzieścilat?Pomyśl,iletysięcylatminęłoodgreckich
misteriów?Czyktośdzisiajwie,cotaknaprawdędziałosięwtamtych
jaskiniach?Gdziechodziokrew,panujemilczenie.Wszyscymilczeli,
choćmożeniejedenwtajemniczonypozostawiłposobiejakieś
bezużytecznekartkipapieru,jaktetutaj,poktórychjedynieśmierć
będziewodzićkościstympalcem.Indywidualnaśmierćkażdego
człowieka,czarnybliźniak,któryrodzisięwrazznim.
Człowiek,októrymtutajpiszę,miałpospoliteimię,którewszyscy
zapomnieli,ponieważbardzoszybkozaczętonazywaćgoRuletkarzem.
Kiedyktośmówił„Ruletkarz”,wiadomobyło,żetooniegochodzi,
choćruletkarzyniebrakowało.Przypominamgosobiebeztrudu:
posępnywygląd,trójkątnatwarznadługiej,chudejiżółtawejszyi,
wysuszonaskórairude,niemalszkarłatnewłosy.Oczyżałosnejmałpy,
asymetrycznei,zdajemisię,różnejwielkości.Sprawiałwrażenie
niechlujnegoibrudnego.Takwyglądałzarównowswoichroboczych
ubraniach,jakipóźniejwsmokingach.Boże,jakżemniekusi,
bywprowadzićtutajodrobinęhagiografii,rzucićnajegotwarz
nieskończoneświatłoidodaćblaskujegooczom!Alemuszęzacisnąć
zębyiwstrzymaćsięodtychnędznychtrików.Ruletkarzmiałmroczną
twarzdośćzamożnegochłopa,zzębamiwpołowiejakżelazo,
wpołowiejakwęgiel.Odczasugdygopoznałemdośmierci(od
rewolweru,anieodkuli),wyglądałtaksamo.Aprzecieżtylkojemu
jednemudanebyłoujrzećnieskończonośćmatematycznegoBoga
iwziąćsięznimzabary.
Niemawtymmojejzasługi,żegoznałem,żemogęonimpisać.