Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Monologzzastołu*2
Codziennieranowchodzęistajętuoto,podrugiejstronie.Sa-
motnie.Zaplecamimamczarnątablicę,zzaktórejniktniepod-
powie,obokniemanikogo,komubysiędałoposłaćkartkęlub
chociażspojrzenie.Pamiętacie,jaktobywałownimwszystko,
nieomylnie:komentarz,ocena,pokrzepienie?Pamiętacietelisty
pisanepodławką,nagorąco,wmomencieolśnieniamyślą;listy,
któremusiałybyćprzesłanenatychmiast,wtejchwili,bez
względunakonsekwencje;głupieczyfilozoficznelisty,konfisko-
wanebezlitośnie,wktórychjednak,jaknamsięwydawało,za-
mykaliśmycałąnasząniepodległość,indywidualnośćigodność.
Nicztychrzeczy.Żadnejbliskości.Żadnegooparciawjakiejś
zbiorowejwspólnocie,solidarności.Jestemsama.
Wchodzę,zamykamzasobądrzwi.Idęprzezklasę.Oniwstają.
Zatrzymujęsię,podrugiejstroniestolika.Codziennieranotak
patrzymynasiebie.Tamstolikizestawionegęsto,rzędami,
siedzizanimcałaspołecznośćklasowa,zestrojonaizgranatym
specyficznymrodzajemporozumienia,którełączytysiącamiwię-
zówwspólnejpomocyiinteresu,lojalnościizaangażowania.
Formowałyjepokolenialatamizasiadającepotamtejstronie,
rocznikzarocznikiemdefilująceprzedciemnątablicąisa-
motnymstolikiem,przekazującesobiejaksztandarzrąkdorąk
tradycjęodwiecznejgry,jakatoczysięwedługniepisanychza-
sadmiędzytymi,którzyucząitymi,którzymająbyćuczeni.
Stronaczynnaistronabiernastronabiernamusistawiaćopór;
czynietakiejestprawofizyki?
*FelietondrukowanywflTyiJa”1967,nr10.
24