Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
CZĘŚĆPIERWSZA
1
Wcałymdomubyłobrązowo,cieniście,skrzypiąco.Jedynieoknajadalniczęsto
stawałysięciepłeodsłońca.Resztamieszkaniałatwoiprzedwcześniepogrążałasięw
szarościachicieniach.Meblezciemnegodrzewa,ciemnozielonekotarynadrzwiach,firanki
koronkoweihaftowane.Obrazyjużodwczesnegopopołudniarobiłysięczarne.
Henryknieznałswoichrodziców.Właściwieniemiałich.Miłość,nadziejei
obowiązkitychludziwzględemsynaskończyłysięwdwamiesiącepojegourodzeniu.W
dalekimobcymmieściezaskoczyłaichidącaprzezudręczonypierwsząwojnąświatową
kontynentepidemiainfluenzy.Pierwszyodszedłojciec.Wdwiedobyponimmatka.
Wspólnygróbpozostałnacmentarzudalekimiobcym.Henryknigdyniezdołałgo
odwiedzić.
Wsaloniezatonajednymzestolikówleżałalbum.Henrykczasamisiadywałnad
nim.Przyglądałsiękilkunastuspłowiałymnajasnybrąz,wprawionymwgrubykarton
fotografiom.Młodadziewczynawpensjonarskimfartuszku.Młodadziewczynazgrubymi
warkoczami.Młodapannawwielkimkapeluszu.Pannamłodawrazzmężem:welon,kwiaty,
jejnieśmiałyuśmiech,jegouważnespojrzenie.Młodamężatkazwysokoupiętymkokiem,w
luźnejsuknikryjącejpogrubiałąsylwetkę...otoniemalwszystko.
Henrykodkładałalbum.Rodzicecotoznaczy?
Zastępujęcimatkęmawiałababka.
Zastępujemycimatkędodawałdziadektkwiącywswoimnieobecnym,
mglistymzamyśleniu.
Oczywiściedziadekkłamał.Nikogoniezamierzałaninawetniepróbowałzastępować.
Wystarczyłonańspojrzeć:każdywiedział,żeonprzecieżniebardzonawetchcewiedzieć,co
mówi.Bąkałswojezdaniepodnosem,patrzyłwbokzwyklezaoknopocierałpalcem
pulchny,różowypoliczek.Cóżobchodziłgodom,ludzieicałyświat?
Henrykzaśwogóleniemógłgoobchodzić.
Coinnegobabka.
Zastępujęcimatkęmówiła.
Właśniematkę.Oojcubowiemniewspominałanigdy.RaztylkoHenrykusłyszałnie
dlasiebieprzeznaczonesłowa:Naszherb,naszetradycje,majątek...atutakiparweniusz?
AchWando,Wando!Jakmogłaś?Jakonamogła?
NieodrazuHenrykpojął,okimmowa.Zapamiętałjednaksobiematczyneimięoraz
pogardęwgłosiebabki,choćtakapogardabyłarzeczązwyczajną.Natomiastsprawącałkiem
niezwykłąbyłocoinnego.Otowpytaniach:Jakmogłaś?Jakonamogła?głosbabki
załamałsięnibywpłaczu.Itegojużniesposóbbyłozapomnieć.
PojakimśczasieHenrykspytałdziadka,cotojestnpa...paw-re-niusz”.Dziadek
uśmiechnąłsięczule.Poprawił:nparweniusz”.Iwyjaśnił:cham.Jednosłowo:cham.
Henrykodrazuposzedłdosalonu,siadłnadalbumem.Uważnieprzyglądałsiępanu
młodemuoprzenikliwymspojrzeniuimałym,ciemnymwąsiku.Niezbytgotowszystkow
gruncierzeczyobchodziło.Aledoszedłdoprzekonania,żedziadek,jakzwykle,uchyliłsię,
uciekłalboskłamał.Poprostujaktoonuchyliłsięinakłamał.
Babkanatomiastniemiałazwyczajuuchylaćsięanikłamać.Zastępujęcimatkę
otojejsłowa.Alewistociestaćbyłonazastępowanieobojgarodziców.Toprzede
wszystkimonaanawet:jedynieonaumiaławtymdomuokazywaćmęską,niedo
przebłaganiatwardośćisurowość.AwstosunkudoHenrykaumiałanawetzdobyćsięczasem
naskąpą,rzadkowydzielaną,alematczynąjakbyczułość.
4