Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spływałyponimjakwoda.Oczywiścieniebyłomowyojakichkolwiekbądźwykroczeniach
przeciwustanowionejraznazawsze!dyscyplinie.Alenietrudnobyłoodgadnąć,żeon
właśnienietchórzywobectamtychwspaniałychgniewów.Onpoprostuniebardzobył.
Milczał,zacierałdłonieznależytądyskrecjąznależytątkliwościąprzechylałgłowęna
ramięufniepatrzyłkupodłodze.Jakmożnazwyciężyćtego,któregoniema?
NatomiastbiednywujAntonimimowszystkoistniał.
Fajkaznówśmierdziwcałymdomu!
Wujchciałtakjakdziadek:żebyniebyć.Zamykałsięwswoimpokojunaklucz,
wierząc,żecałatamtazłośćniepotrafigodosięgnąć.Czasamiudawałosię.Aleprzeważnie
przegrywałjużpodwóch,trzechminutach:babkastawałaprzedzamkniętymidrzwiaminie
podnoszącnawetgłosuichoćprzezchwilęwujAntoniutrzymywałsięnapowierzchni,to
jednaktylkoprzezchwilę.Gubiłygoresztkipoczuciawłasnejgodności.Zaczynałkrążyć
międzyścianamizamkniętegopokoju.Corazgłośniejcorazszybciej.Ztrzaskiemdwuczy
trzechzapałekzapalałfajkęponosiłagozłość:zaczynałodpowiadaćpółgłosem,potem
głośniej,jeszczegłośniej.Nakoniecztrzaskiemotwierałdrzwi.Zawszeposwojąklęskę.
Jeszczezdążałzadaćdwalubtrzypytania:
Czymamarazwreszcie?...albo:Czymamaniepotrafi?...
Babkamilczałauśmiechającsięironicznie:
CzymamatonąłAntoninierozumie?...
Babkawzruszałazeskończonąpobłażliwościąramionamiiodchodziła,,doswojej
roboty”,nicwięcdziwnego,żezapachfajkiznikałzdomunadwa,trzydni.Nadwa,trzydni
spokoju.
SłużącaHanianieśmiałachoćbymyślećojakiejkolwiekwalce.Iwłaśnienajej
klęskach,atakżenaklęskachwujaHenrykuczyłsiępierwszychzasadtegopoczuciahumoru,
któremuhołdowałababka.Omawialiowezdarzenia:
Widziszmówiłababkasiadającdopasjansaprzedjasnymioknamijadalni
onisobiewyobrażają,żejestemstara.Stara...zaczynałasiępogardliwieuśmiechaći
Henrykzusłużnągorliwościąpowtarzałówuśmiech.Noikłamałjakdziadek:
Babciawcaleniejeststara.
Widzisz.Twojamatkabyłainnaniżonicałowałagowczołozeskrupulatnie
obliczonączułością.Mamnadzieję,żeity,dziecko,potrafiszrozumiećmnietakjakona.
Ipochwili:Choćiona...nawetona...
Henrykuśmiechałsięcorazczulej.Udawał,żeniedosłyszałzmianygłosu.Zmieniał
temat.
Ajanaprzyszłyrokpójdędoszkoły.
Pójdziesz.Ituszept:Takjakona.
Pasjansrozwijałsięwpawieogony,płynąłpostole,szeleściłkartami.Oknajadalni
nagrzewałosłońce,aresztadomumilkłaicichła.Henrykowichciałosięspać,łapałleniwie
muchy,podśpiewywałpiosenkęnabytąoddziadka:
O,dulieberAugustin,Augustin,Augustin.
Więcejsłówniepamiętał.
Aaa-augustinziewał.
Dziadekzaśspacerowałsobiedotaktutegoziewaniaposkrzypiącymparkiecie.
Takwięcbyłtodomstarych,baaardzostarychludzi.WujAntonijedynyniby
młodszy,innegonibypokolenianiżtamci,człowiekmieszkałwowymdomupotroszejak
zamorzem.Jaknawyspie.Drzwiłączącejegoubogipokójzbogatymsalonemzasłonięto
odstronysalonugrubymkilimem.Zresztą...cóżmożnamówićomłodościwzwiązkuz
wujemAntonimijegofajką?Wysoki,chudy,łysyjaklistonosz,byłwoczachHenryka
rówieśnikiemswychrodziców.
6