Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
*4
Byłnamiejscu.DworzecCentralny.Stojącnaperonie,rozejrzałsię.
Pozaobcościąmiejscaniedostrzegłniczego.Czułtylkodziwne
drżeniewstopach,promieniującecorazwyżej.Sięgałołydek.Niemal
dokolan.Zapewneemocjonalne.Tomusięczasamizdarzało.Zaraz
przejdzie.Stwierdził,żepodosłonąnocywyparowaławiększość
pasażerów.Zpociąguwysiadłonajwyżejkilkanaścieosób.
Przechodzącywpobliżuczłowiekzwąsamiiwbiałejkoszuliwydał
musiędokładnąkopiątamtychzesnu.Równieżdźwigałrodzaj
tłumoka.Zabawne.Martinnawetsięzanimobejrzał.
Niebyłotłoku,więcbeztrudurozpoznałnajbliższego
kieszonkowca.Niedbaleubrany,niedogolony,mającywsobiecoś
cygańskiego,zbliżałsięwjegokierunkufachowym,miękkimkrokiem.
Mylącymspojrzeniemspodełbaichytrymuśmieszkiemomiatał
przestrzeń.Nibynanicniepatrzył,awszystkowidział.Sprytnie
zezował.Jakośdziwnieprzebierałpalcamiwpowietrzu.Alenie.Gdy
podszedłtakblisko,żejużbliżejniemożna,okazałosię,żetowłaśnie
Karol,zapowiedzianyprzezPetera.
PanMartin?Odrazupomyślałem.
Gdyuścisnęlisobiedłonie,Martinrozejrzałsięrazjeszcze.
Bogdziecizapowiadanizłodzieje?UśmiechnąłsiędoKarola,
wdzięcznyzato,żesięnanimpomylił.Naokoniewieleodniego
młodszy.Energicznieporwałwszystkietorbyiposzedłprzodem,
mówiącprzytymbezprzerwy.Niekończączdańponiemiecku,
zaczynałnastępnepopolsku,sameoznajmujące,wszystkiebez
większegoznaczenia,bezkropek.Podróż.Pogoda.Polskakolej.
Spóźnienia.Jakbytymnieskładnymmonologiemchciałuniemożliwić
ewentualnąwymianęzdań.Możeobawiałsię,żeprzyjezdnybędzie
marudzić,bawićsięwkonwenanse,wciągniegowczczegadanie,gdy
tymczasemakcjawinnatoczyćsięwartko.