Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Karolina,choćotoczonaludźmi,niemalzawszebyła
samotna.
DopieromłodyporucznikKornackisprawił,żewszystko
sięzmieniło.Pokazałjej,żeżyciemożemiećsmak,
amiłośćgłębokieodcienie.
BotakibyłStaszek–charakterny,momentamizbyt
brawurowy,aledziękitemunatyleodważny,żeby
wyrwaćjąspodkurateliojca.
–Mójojciecsobieporadzi–rzekłabardziejdosiebieniż
doteściów.–Zawszesobieradzi–dodała.
–Gorzejzwaszymdomem–wtrąciłaMaria.
–Zbombardowaliwillę.Obawiamsię,żewszystko,
cotambyło,jestjużstracone.BoczegoNiemcynie
zrobili,toszabrownicydokończyli.
NawspomnieniedomurodzinnegoKarolinapoczuła
ukłucieżalu.Latajejżycia.Latawspomnień.Dombył
jedynymmiejscem,którekojarzyłojejsięzezmarłą
przedwcześniematką.
–Pójdętam–rzekłazduszonymgłosem.
–Niemaszpoco,córeńko–rzekłdoniejprofesor.
–Tamsameruinyzostałyitylkosmutnocibędzie.
MimowszystkoKarolinaposzła.Pokilkudniachnabrała
odwagiiudałasięnaznajomąulicę.Jużzdalekadojrzała
rodzinnydom–powalony,zniszczony,jakbyzawładnęła
nimjakaśstraszliwa,nieczystasiła.
–Panienkatamniewchodzi,bojeszczewszystkorunie
ipanienkaniewyjdzie.
Karolinawzrokiemzamglonymodłezpopatrzyła
naprzechodnia,któryzatrzymałsięprzyniejispoglądał
nazawalonąwillę.
–Tomójdom…–wyszeptałazduszonymgłosem.
Człowieksposępniałnatwarzyinieznaczniekiwnął
głową.Byćmożechciałpowiedziećcośjeszcze,coś
pokrzepiającego,aleostateczniepostanowiłmilczeć
iruszyłprzedsiebie.
AKarolinawciążtrwaławtymmiejscu,wrośnięta