Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Listopad1941roku
KujbyszewZSRS
Ktośdoniegomówił,ktoślekkonimpotrząsał,aleniejak
zwykleznadmiernąsiłąibrutalnością,doktórych
przywykł,tylkonadzwyczajspokojnie.Jakbywkońcunie
chcianonicnanimwymuszać,ajedyniepróbowano
wybudzićzletargu,wktórymtkwiłodjakiegośczasu.
Tobyłodziwne,niecodzienne.Alenawetjeśli
gozdumiewało,toitakniemiałsiłyjakkolwiek
zareagować.Ciałoprzestałopoddawaćsięjegowoli.
Głowa,gdytylkoodzyskiwałprzytomność,opadała
bezwładniepodwpływemwłasnegociężaru.Przyzwyczaił
się,żeniemógłutrzymaćjejprosto.Niepamiętałnawet,
czykiedykolwiektopotrafił.
Kiedyś,kiedyjeszczeczułsięczłowiekiemipotrafił
kontrolowaćodruchy,przezjegogłowęjakwniemym
kinieprzesuwałysięniewyraźneobrazyzinnego,
odległegoświata.Ludzie,zdarzenia,któreutkwiłygłęboko
wjegopamięci.Natymjeszczewtedypotrafił
skoncentrowaćmyśli.Jednakimczęściejgobito,
imwięcejodniegowymagano,aonnadwyrężałcałą
wolę,żebyprzetrwać,tymszybciejwspomnieniaznikały
zjegoświadomości,aichmiejscezajmowałaciemność.
Odterazjednakbyłoinaczej.Cośsięzmieniło.Odbierał
tobardzowyraźnie,niemalkażdymzmysłem,które
odczasudoczasuodbierałybodźcezzewnątrz.Nawet
zapachwokółniegobyłinnyniejakzawszeduszny