Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
imdlącysmródkrwi,potuiwszystkiego,coczłowiek
zsiebiewydalał,aleożywczyjakpowiewświeżego
powietrza.Dawnonieczułtakiegozapachu.
Słyszyciemnie,sierżancie?
Słyszał.Aleniebyłpewien,czytengłoszwracałsię
doniego.Botoniebyłtwardyrozkazaniobelżywyrechot
enkawudzistynachwilęprzedkolejnątorturą.Tengłos
byłspokojnyiopanowany.Nadzwyczajtrzeźwy.Chyba
nigdydotądgoniesłyszał.
Chciałomusiępić.Gardłomiałtakwyschnięte,żeczuł
jedyniebolesnąsuchość,którapaliłaprzykażdejpróbie
przełknięciapowietrza,bowustachbrakowałomujuż
śliny.Chciałwykrzyczeć,żechcepić,alewydobyłzsiebie
tylkochrapliwerzężenie.Tojednakodniosłoskutek,
boktoślitościwieprzyłożyłdojegowargkubekzwodą.
Ktośnawetuniósłjegogłowę,podtrzymującniemal
troskliwie,żebyznównieopadła.
Trząsłsię,alepiłłapczywie,chciwie,świadom,
żetomożebyćostatniłykwjegożyciu.Czuł,jakwoda
nadzwyczajniełagodzijegospierzchniętewargi,jak
spływadospalonejkrtani.Iwówczaszacząłsiędławić.
Gardłozwęziłosięgwałtownie,płucajakbyzajęłysię
żywymogniem,alektośnimpotrząsnąłwodruchu
ratunku,więcresztkamisiłodkaszlnąłizdołałzłapać
haustpowietrza.
Sierżancie,czypanmniesłyszy?padłoponowne
pytanie,kiedyjegoświszczący,urywanyoddechzaczął
sięwyrównywać,abólwpłucachniecoustąpił.
Próbowałunieśćgłowę,bonagledotarłodoniego,
żetengłoszwracasiędoniegopopolsku.Nie
porosyjsku,alepopolsku!Żeteżwcześniejniezdawał
sobieztegosprawy.
Naprawdęchciałunieśćgłowę.Chciałspojrzeć
nanieznajomego.
Aleniepotrafił.
Byłprzygotowanynaśmierć.Oczekiwałjej.Nawet