Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
całegociała.
„Więcjednakumieram”pomyślał.
Wszystkobędziedobrze.Proszęoddychaćspokojnie…
Starałsię.Słuchałpoleceńmężczyzny,boniebyły
towulgarnerosyjskierozkazy,dojakichprzywykł.
Sierżancie,jużlepiej?Czypanmniesłyszy?Rozumie
pan,codoniegomówię?
Mówicie…żejestemwolny…Cedziłtesłowa
zwahaniem,jakbydopierosięichuczył.Jakbydopiero
zaczynałpojmowaćsenstego,cowypowiedział.
Tak,jesteściewolni.NKWDzwolniłowaszwięzienia.
Wasiwieluinnych.Mężczyznaprzedstawiającysięjako
ministerKotpowiedziałtobardzowyraźnieizpełnym
przekonaniem.Jestemtu,żebypomócwamwrócić
dozdrowiaidawnegożycia.
Dawnegożycia…Dotegozmglistychobrazów,które
zacierałysięwświadomościRomanowicza,kiedy
enkawudzistawymyślnymitorturamiporazkolejny
brutalnieudowadniałmu,ilejestwstanieprzeżyć.Tak
goprzesłuchiwali,sprawdzającjegogotowość
dowspółpracy,ibadali,jakbardzocenisobieRosję
Sowiecką.Szczególnieinteresowałoichto,jakgłęboka
jestjegopogardadlaSowietów.
Pomyślał,żeprzezcałytenczastylkotylezniego
wyciągnęlijakdalecenimigardził.Inneodczuciaukrył
takgłębokowsobie,żesamniepotrafiłichodszukać.
Odchrząknąłinieznaczniewskazałnatlącegosięwciąż
międzypalcamimężczyznypapierosa.Kotznówpozwolił
musięzaciągnąć.
Potwierdzapan,żenazywaciesięWaldemar
Romanowicz?spytał.
WaldemarRomanowicz…
Tak…przyznałchrapliwie.
Pamiętacie,żeprzedwojnąbyliścierobotnikiem
mieszkającymwWarszawie?
Pamiętamwymamrotał.