Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wrękubądźsłuchawkamiwuszach.Klaraposzukała
wzrokiemAntoniuka.Siedziałnakoźlewniedbałejpozie
igapiłsięwokno.Podeszłabliżej.
Wszystkogra,Mikołaj?Uśmiechnęłasiędoniego.
Wodpowiedziledwieuniósłkącikiustiwzruszył
ramionami.Czylinicniegra,pomyślała,powściągając
chęć,bypoklepaćgoramieniu.Mógłbyodebraćtengest
jakopróbępocieszenia.
Znałatentypchłopców.Wkażdejklasiebyłktośtaki
urodzonylidernadającyklasowejzbiorowościton
itempo.Zazwyczajbyłatonajładniejszadziewczynabądź
najprzystojniejszychłopak,uktórychdoskonałość
zewnętrznaszławparzezwysokimilorazeminteligencji,
aczasemnajwiększyluzak,jakiegonosiłaziemia.Czyli
Mikołajpupilekszkolnejbraciikoszmarnauczycieli,
zwłaszczajednejnauczycielki.Chłopakniezabiegał
oprzywództwoklasowe,aleskorojużstałsię
niekoronowanymkrólemstada,mocnosiępilnował,aby
niewypaśćztejroli.
Dzisiajjednakalboinstynktstadnyzawodził,gdyżkróla
nieotaczałwianuszekpoddanych,alboktośprzyłożyłrękę
dojegodetronizacji.Ichybawiedziałakto.
No,kochani,koniecleniuchowania!Odwróciłasię
odchłopcaiklasnęławdłonie.Żadnejreakcji.Pokręciła
głową,włożyłagwizdekdoustidmuchnęłazcałejsiły.
Toprzykułoichuwagę.Niematojakzacząćdzień
odporażeniabębenkówmocnądawkąmuzyki,aleradzę
odłączyćsięodtegoustrojstwa.Jakieśkomentarze?
Słowaprotestu?Nie?Notodoszeregu...Już,już!
Zżyciem!
Rozległosiękilkastłumionychchichotów,zuszu
poznikałyminiaturowesłuchawki.Zdrabinkizsunąłsię
StaśBaranek,bodajnajniższyuczeńwklasie,istanął
przedniąwrozkroku.