Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zakostkę,kiedyczujezagrożenie.Nodobra.Najpierw
zdezynfekujemy,bowokółpełnoziemi.Zarazsiętym
zajmę.
Antoniukowaprzyniosładomowąapteczkę.Wyjęła
zniejbawełnianytampon,nasączającgojasnympłynem
zjednejzbuteleczek.
PogryzącymostrymzapachuKlaradomyśliłasię,
żeranabędzieszczypała.
Cotojest?Nerwowoprzełknęłaślinę.
Mocznietoperzaiprzeżutapajęczyna.Czarna
magia...szepnęłatajemniczoAntoniukowa.
Uśmiechnęłasię,widzącosłupieniemalującesię
natwarzyKlary.Żartowałam.Zwyczajnyspirytus.
Zapieczejakdiabli,więcnichsobiepanipokrzyczy.Nie
masięczegowstydzić.
Wiedziałam,żepaniżartuje.Nigdyniewierzyłamwte
brednieourokach.
Notozaliczasiępanidotychnielicznych.Kobieta
przyłożyłatampondorankinanadgarstkuiKlara
podskoczyłazbólu,gwałtowniełapiącpowietrzeustami.
Próbującodwrócićjejuwagęodzabiegu,kobieta
kontynuowałaspokojnymgłosem:Aludzieniechsobie
bredzą.Mądryuda,żeniesłyszy,aosądgłupcamnienie
boli.Nieodmawiampomocynikomu,ludziomtrzeba
pomagać.Robię,comogę,iniemawtymdiabelskich
podszeptówiherezji.Alewidzę,ktoprzyszedłpozioła
nabólzęba,ktozciekawości,akto,żebywskrzesić
inkwizycję.Tymniejestemwstaniepomóc,bolekarstwa
nagłupotęjeszczeniktniewynalazł.Myślipani,
żegdybymumiałaczarować,niewyczarowałabym
czegośdlasiebie?Niemamszczególnychwymagań,
napoczątekjakiśetacik,żebymiećstałydochód...
Zacisnęłausta,jakbypowiedziaławięcej,niżzamierzała,
iprzelotniespojrzałanaKlarę.