Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wryci,kiedydostrzeglitosamocoja.Popatrzyłam
nawszystkieznieruchomiałezestrachutwarze
izwróciłamsiędosłużki.
Kiermyn,wracajdoswojegopokoju,odeślij
wszystkich.Maszczaswolny,pókiniepoślępociebie.
Wszyscystąpaliniespokojnie,azwłaszczażołnierze
pomoichbokach,którzyłypalispodełbanaimperialnych
zCzarnegoLegionu.Wogólesięniedziwiłamich
reakcjom,wkońcuwszyscydążylidotego,abybyć
wlegendarnymlegionie,którybronimojegoojcaodsetek
lat.
Wyteż,Biali!Nicmituniegrozi,napewnonie
wobecnościtychdwóch.
Skłoniligłowy,zatrzeszczałyzbrojeipeleryny,
następnieruszylidokoszar.Poczekałamchwilę,
przełknęłamślinęipoprawiłamodniechceniawłosy
iubranie.Niezbytczęstowidywałamojca,achybanigdy
niebyłwmojejkomnacie.Trochęsięmartwiłam,
cotomożeoznaczać.Spojrzałamnajednego
zwartowników.Spodhełmuwyzierałyjasnoniebieskie
oczy,takjasne,żeprawieoświetlałyczerńwśrodku.
Otwieraćrozkazałamcichym,niezdecydowanym
głosem,zaśCzarnybezszemranianatychmiastotworzył
midrzwi.
Wpomieszczeniupanowałpółmrok,zasłonybyły
zaciągniętetak,abytylkolekkałunaświatławpadała
dośrodka.Poprawejstronieoddrzwileżałystosy
prezentówróżnorakichrozmiarów.Byłyodszlachty
podarowane,abymisięprzypodobać,znadzieją,