Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Awtymczasiemożeszmnieubierać,prawda?
Oczywiście,pani.Naczymtojaskończyłam?Ach
tak…Odchrząknęła,jakbywłaśniezaczynaładługą
opowieść.Podkoszaramiwykonanomisternie
pięciopoziomowewięzienie.Niewiemdokładnie,ilu
Welendorówjestrzeże,alepodobnoniemniej,jaksetka.
tylu?Zezdziwieniazmarszczyłamczoło.Kim
jesttenSlavikaeniresztawięźniów,żetyluelitarnych
żołnierzymusiichpilnować?Jesttakpotężny?
Uśmiechnęłamsiępodnosem.Corazbardziejbyłam
zainteresowanatymczłowiekiem.Cozrobił,żezasłużył
natakizaszczyt,żetyleimperialnychłezpilnujetak
żałosnąrasę?
Kiermynprzerwałazawiązywaniesznureczkówztyłu
sukniizniżyłagłos.
Niewiemdokładnie,pocogotutajściągnęli,ale
podobnozabiłparusztukmistrzówwysokiegostanu
iwojowników.
Zamurowałomnie.
JakśmiałpodnieśćrękęnaszlachtęWelendorów?!
Niemajądobrzepodnaszymirządami?Powinnibyć
wdzięczni,żeoddychająnaszympowietrzem!
Kiermynzesztywniałaraptownieiodezwałasię
lękliwie.
Pani…wyszeptałaiuklękła,asłużkiposzływjej
ślady.Proszęsięuspokoić,proszę!
Spojrzałamwlustroizobaczyłamnaswojejtwarzy
gniew.Uspokójsię,totylkogłupibarbarzyńca.Więc
dlaczegowzięłamtragediętakdosiebie?