Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wracasamanocamidodomu.Nicdziwnego,żektośwkońcu
zaatakował.
Mówitobezprzekonania,jakbyniewierzyławmojąopowieść.
Chcącniechcąc,przypominamsobiesłowakobietywsiadającej
wczorajranodovana:„Myślę,żeJustynazabardzosięodsłaniała.
Krótkiespódniczkinawetzimą”ipóźniej:„Tosięmogłokomuśnie
spodobaćalbospodobaćnadto”.
Międzykomentarzamimojejsiostryidalekiejsąsiadkidostrzegam
uderzającepodobieństwo.Jakbykażdazadbanakobietabyłasama
sobiewinna,gdystaniesięjejjakaśkrzywda.Jednowiemnapewno:
niemogęliczyćnaswojąrodzinęnawetwtaktrudnejchwili.Arek,
któregoniewidziałamtylelat,jestdlamniedużobardziejprzychylny.
Matkawogóleniezauważamoichsiniaków.Rozpoczynadzień
odwypiciapuszkipiwa,późniejbierzepryszniciwychodzizdomu.
Zanurzamsięwwyniszczającychmniewspomnieniach
wczorajszegowieczoru.Mimowolniezaczynamsięczućwinna,
żechodzętakubranaponaszejulicy.Czytonaprawdęmożesiękomuś
niepodobać?Aleczyluźne,kwiecisteszortytakwyzywające?
Gdywchodzędopokoju,mójtelefonwibruje,informująconowej
wiadomości.Otwieramją.ToArek.
„Jaksięczujesz?”
Odpisuję:
„Dużolepiejniżwczoraj,dziękuję”.
„Obrzękmniejszyczywiększy?”
Zapomniałam,żemamdoczynieniazlekarzem.Kiedypyta,jak
sięczuję,oczekujemerytorycznejodpowiedzi,faktycznejocenystanu
zdrowia.Odpisujęwięc:
„Obrzękzdecydowaniemniejszy,mogęjużwmiaręnormalnie
mówić”.
„Oszczędzajsięmimowszystko.Kiedyopuchliznaschodzi,