Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podpadłam,czyktośmnieśledził,wyczuwałampośpiech.Jejpytania
byłyoczywiste,banalne,amojaodpowiedźwciążbrzmiałataksamo:
„nie”.
Wszystkotrwałoniecałągodzinę.Areksiedziałnaplastikowym
krześlewpoczekalni,czytającjakiśe-book.Cochwilęzerkałam
naniegoprzezdźwiękoszczelnąszybę.Jegowidokdodawał
miotuchy.
Podkomisarznakoniecpowiedziała,żemogłodojśćdopomyłki:
ktośpomyliłmniezżoną,byłąkochankąlubkimśtegopokroju.Takie
sytuacjezdarzająsięcorazczęściej.Chybaszykowałasobiegrunt
dozamknięciatejsprawy,jeszczezanimzostałanadobreotwarta.
Choćprzesłuchanieokazałosiędużołatwiejszymdoświadczeniem,
niżsobiewyobrażałam,gdywróciłamdopoczekalni,wmoichoczach
stanęłyłzy.Arekobjąłmnienieporadnieramieniem.Znowuwyczułam
odniegozapachperfum,wróciływspomnieniasprzedlat.Przytuliłam
siędoniegoizapłakałam.Nadsobą,nadtym,jakponurebyłoijest
mojeżycie.
***
Wracamydodomu,ajaznowuwtulamsięwskórzanątapicerkęfotela.
JedziemyulicąciągnącąsięwzdłużrzekiOławy,araczejstoimy
wkorku.Sobotnieprzedpołudniawnaszymmieściezawszetak
wyglądają:ludzierobiązakupy,zabezpieczająsięprzedwolną
niedzielą.
Niewiem,czycośztegobędzieinformuję.Policjantka
stwierdziła,żektośmógłsięzwyczajniepomylić.
Arekkręcigłowązniesmakiem.
Amówią,żenaszaulicajesttakabezpieczna.Gównoprawda.
NajpierwJustyna,terazty.
Otwieramszerzejoczyiprzełykamślinę.Dlaczegowspomina
oniejwłaśnieteraz?Dlaczegonaszestawił?Sercezaczynamiszybciej